Michał Kołodziejczyk: Afera dęta (felieton)

Newspix / PIOTR KUCZA
Newspix / PIOTR KUCZA

Podobno Adam Nawałka nie powoła na najbliższy mecz Łukasza Teodorczyka i Artura Boruca. Szkoda, że karierę zakończył już Michał Żewłakow, bo byłoby jeszcze łatwiej. Afera wokół alkoholu w kadrze jest jak sprawa aborcji w Sejmie. To temat zastępczy.

Jeden z byłych piłkarzy reprezentacji Polski oburzył się na to, że sprawa rozrywkowego życia piłkarzy Nawałki ujrzała światło dzienne. Kiedy przeczytał w internecie o tym, że jeden zwymiotował w pokoju, drugi nago biegał po basenie, a trzeci wchodził po schodach na kolanach, napisał do mnie wiadomość: "Brawo! I to jest kadra! I do tego wygrali!".

O tym, że piłkarze Nawałki niewiele różnią się od swoich poprzedników, którzy przyjeżdżali na zgrupowania, wiadomo było od dawna. Gdyby z autobiografii naszych reprezentantów, które ostatnio zalały polski rynek, wyrzucić rozdziały o zabawach integracyjnych, wszystkie można byłoby wydać w formie jednego, cienkiego biuletynu. Nudnego.

Nawałka wiedział o tym, co robią jego piłkarze, gdy dostają wolne. Nie jest głupi, sam był piłkarzem, a i jako trener nie jest nowicjuszem. Wyjście na miasto oznacza imprezę nie tylko w przypadku reprezentacji Polski, po takim sygnale od selekcjonera Anglicy, Włosi czy Hiszpanie również nie poszliby do kina na trzecią część "Bridget Jones". Były imprezy na Euro w La Baule po kolejnych zwycięstwach, były po porażkach za poprzednich selekcjonerów. Zmienia się tylko nastrój - albo pije się na wesoło, albo na smutno. Najczęściej z umiarem, czasem bez hamulców. Trener ochoczo luzował piłkarzom, sami też twierdzili, że w innym przypadku nie wytrzymaliby ze sobą miesiąca. Nikomu to nie przeszkadzało.

Oczywiście nie imprezują wszyscy. Jakub Błaszczykowski nie był specjalnie lubianym kapitanem, bo starał się pilnować kolegów. Robert Lewandowski to także profesjonalista pełną gębą, jednak według oficjalnego przekazu wychodzi na to, że nerwy zaczęły mu puszczać dopiero niedawno. Trochę wątpliwe, że sytuacja zaczęła mu przeszkadzać właśnie teraz. Jestem niemal przekonany, że wplątanie go w akcję pod tytułem: "Kapitan donosi na kolegów" absolutnie nie jest mu po drodze. O tym, jak sprytnie rozgrywa PZPN - Lewandowski pamięta od czasu kręcenia filmu reklamowego dla jednego ze sponsorów, kiedy po medialnym dryblingu i zrobieniu z niego kozła ofiarnego wygwizdywali go nawet kibice na stadionie.

ZOBACZ WIDEO Grzegorz Krychowiak: Za kilka dni nikt nie będzie pamiętał o stylu

Afera wokół kadry była komuś potrzebna, takie rzeczy same nie wypływają na wierzch. Adam Nawałka zapowiedział właśnie, że przyjrzy się funkcjonowaniu kadry, co brzmi równie poważnie, jak śmiesznie. Nie wiem, czym wcześniej zajmował się trener, nie wierzę, że żył tylko ustawianiem drużyny zarówno w defensywie, jak i ofensywie. Na zamieszanie błyskawicznie zareagował także prezes PZPN Zbigniew Boniek. Twittował na bieżąco, jak można było się spodziewać - trzyma rękę na pulsie. Piątkowy "Przegląd Sportowy" poinformował, że wspólna kawa została wypita, a że mleko rozlane, to za alkohol brakiem powołań mogą zapłacić Teodorczyk i Boruc.

Boruc w tej kadrze to instytucja. W czasie Euro piłkarze powtarzali, że Lewandowski może przerwać każdemu tyradę w szatni, ale kiedy mów Artur - słucha także kapitan. Zawodnik Bournemouth jest dopiero trzecim bramkarzem kadry, jednak ciągle słyszał zapewnienia, że potrzebny jest drużynie nie tylko ze względu na doświadczenie i silny charakter. Miał być przydatny także sportowo. Może już nie jest, skreślić go łatwo, widocznie już się nie przyda, a że kartotekę ma bogatą, to nikt nie będzie się czepiał. A Teodorczyk? Jest jak meteoryt, w meczu z Armenią zawiódł, przed nim jeszcze bardziej, przeleciał przez kadrę i tyle go widziano. Też łatwo zamieść go pod dywan, lud się ucieszy - są konsekwencje, pozbyto się wrogich elementów. Teraz awans na mundial mamy w kieszeni.

Gdyby Nawałka chciał czyścić kadrę z alkoholu, musiałby wyrzucić pół drużyny, a zamiast kadry najlepszych piłkarzy zorganizować kółko różańcowe, zamiast w hotelu zbierać zawodników w klasztorze. Zamkniętym. To, co się dzieje teraz, może być po prostu odwracaniem uwagi od ważniejszych problemów. Wybory na nowego prezesa PZPN już 28 października.

Zobacz więcej tekstów Michała Kołodziejczyka --->

Źródło artykułu: