Sporting - Legia. Gorzej już być nie może

PAP / Bartłomiej Zborowski
PAP / Bartłomiej Zborowski

Po turbulencjach, zawirowaniach, ostrych decyzjach Legia wraca do gry w Lidze Mistrzów. Z nowym trenerem, z nowymi nadziejami, być może bez kontuzjowanego Michała Pazdana zagra we wtorek ze Sportingiem Lizbona. Gorzej niż ostatnio być już nie może.

- Chcecie zrobić wywiad z prezydentem Sportingu?
- Nie. 
- To dobrze, bo jeśli tak, to nie dostaniecie tego samochodu.
- Dlaczego?
- Bo to dupek.

Tak oznajmił nam pewien Portugalczyk (oczywiście lekko się uśmiechając), który w Lizbonie wypożycza auta. Jak się okazało, jest kibicem Benfiki Lizbona. - Życzę Legii wszystkiego dobrego! Mam nadzieję, że rozniesie Sporting jak Borussia rozniosła ją.

To raczej pobożne życzenie. I trzeba się martwić, żeby wynik na korzyść rywala Legii nie był podobny jak w Warszawie. Mistrz Polski do Lizbony przyleciał w poniedziałek, z tego, co wiemy, lot przebiegł spokojnie. Prawdziwe turbulencje stołeczny klub przechodził w minionym tygodniu. Najpierw pracę zakończył Besnik Hasi, na chwilę drużynę przejął Aleksandar Vuković. Teraz, po dwóch dniach pracy, do Portugalii w roli trenera przyleciał Jacek Magiera. - Do tej pory częściej występowałem na konferencjach prasowych, niż trenowałem z zespołem - mówi.

Jest w doskonałym nastroju. Nie może nie być, skoro jeszcze tydzień temu jeździł pociągiem na treningi do Sosnowca, a teraz przyleciał na mecz Ligi Mistrzów. Do tego wrócił do swojego klubu. Na Łazienkowskiej musi posprzątać bałagan, jakiego narobił albański niewypał Besnik Hasi. Na razie Magiera może tylko wygrać. Ma w stolicy ogromny kredyt zaufania, oficjalnie jak ktoś coś o nim mówi, to dobrze. Ewentualną porażkę ze Sportingiem będzie miał wybaczoną, kolejnych kilka nieudanych meczów pewnie też. Czasu dużo jednak nie ma. W Lidze Mistrzów Legia i tak swoje zarobi. Ekstraklasa za to ucieka.

Jorge Jesus, stary trenerski wyga, który w europejskich pucharach debiutował 20 lat temu o Magierze mówi: - Nie ma wiele czasu. Na jego korzyść przemawia, że dobrze zna klub, pracował w nim wcześniej. Jest młody, życzę mu wszystkiego najlepszego na początku jego ścieżki, ale mam nadzieje, że we wtorek nie wygra.

ZOBACZ WIDEO: Portugalski komentator: Legia spotka się z maszyną do strzelania goli

I dodaje z uśmiechem. - Niech się nie przejmuje meczem z nami, tylko kolejnymi w polskiej lidze.

We wtorek jednak mecz w piłkarskim raju. Sporting swoją ligę rozpoczął doskonale, potem miał jedną wpadkę z Rio Ave (porażka 1:3). Przydarzyła się ona bezpośrednio po świetnym meczu z Realem Madryt, przegranym tylko 1:2. Co oznacza, że piłkarze już myśleli, że są wielcy i takie mecze same się wygrają. To drużyna, która strzela dużo goli, ale też zaczęła je tracić, w dwóch ostatnich meczach rywale strzelili jej pięć bramek.

Jeśli Legia zagra tak jak z Borussią, to faktycznie miejscowi wiele nie będą musieli zrobić. Od mistrzów Polski raczej nie oczekiwaliśmy wygranej, remisu też nikt nie wymagał. Wymagaliśmy walki, zaangażowania. Tymczasem Borussia miała nawet więcej fauli.

W porządku jednak, to już przeszłość. Czas na pisanie nowej historii z Jackiem Magierą w roli głównej. Portugalczycy podkreślają tutaj, że to kluczowy mecz. Sporting musi wygrać, jeśli chce marzyć o wyjściu z tej grupy. Nikt nie wyobraża sobie straty punktów.

W Warszawie nie wyobrażają sobie, że może być jeszcze gorzej niż ostatnio. Bo nie może.

Komentarze (5)
avatar
Tommy DeVito
27.09.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Stawiam 5-0(3-0) dla Sportingu.Każdy inny mniejszy wynik lub strzelenie gola przez Legię będzie niespodzianką.Piszę jak najbardziej serio. 
avatar
Maciej Okrojek
27.09.2016
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
z legią to lepiej nie będzie a gorzej będzie dziś 
avatar
Henryk Medialny
27.09.2016
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
Do wszystkich kibiców piłkarskich typujących w dzisiejszym meczu Legii ze Sportingiem jakąś niespodziankę w postaci remisu, lub ... zwycięstwa Legii. Kochani! Spójrzcie realnie na świat.Dlaczeg Czytaj całość