Bartosz Zimkowski: Ta koszmarna Liga Europy (komentarz)

PAP/EPA / NIGEL RODDIS
PAP/EPA / NIGEL RODDIS

Nie krytykowałbym Manchesteru United za wpadkę z Feyenoordem Rotterdam. Nawet uważam, że to nie jest sensacja. Jose Mourinho naprawdę nie chce grać w Lidze Europy.

Najgorsze, co mogło się trafić Jose Mourinho, to Liga Europy. Portugalczyk musi cierpieć w czwartkowe wieczory, kiedy jego drużyna bije się w tych mało prestiżowych (dla niego) rozgrywkach. Bije to mocno powiedziane, po prostu odbębnia swój obowiązek.

Portugalczyk niechęci do LE nawet nie ukrywa. "To nie jest miejsce dla nas" - mówi, chociaż wprost nie powie, że wolałby nie grać w ogóle LE. Zresztą na taką przypadłość "choruje" każdy angielski klub.

West Ham United już drugi rok z rzędu odpada w przedbiegach. Slaven Bilić wystawia po prostu rezerwy, a eliminacja z pucharów nie jest traktowana jako kompromitacja. Southampton wprawdzie wygrało ze Spartą Praga, ale nawet dla Świętych ten mecz nie był świętem piłkarskim. Wiele zmian w ich składzie zaszło w porównaniu do spotkania ligowego.

Mourinho z Feyenoordem dokonał aż ośmiu roszad. Na wycieczkę do Holandii nie zabrał Wayne'a Rooneya, Luke'a Shawa czy Antonio Valencii, a po porażce wypalił: - W meczu z Watford wracamy do normalnej drużyny, bez wielu zmian.

ZOBACZ WIDEO: Pulisic: Legia to nie jest zły zespół (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

To kwintesencja podejścia Mourinho do Ligi Europy. Fakt, że odpaść w fazie grupowej z Feyenoordem, Fenerbahce i Zorią, to wstyd dla Czerwonych Diabłów, ale bijatyka w czwartkowe wieczory to nie jest bajka Portugalczyka. Tym bardziej, kiedy w Premier League trzeba walczyć na noże o mistrzostwo Anglii, a MU swoje spotkania najczęściej będzie rozgrywać w niedzielę, niecałe trzy doby po LE. Strasznie mało czasu na odpoczynek.

W poprzednim sezonie Juergen Klopp postawił na Ligę Europy. To miała być jego przepustka do Ligi Mistrzów. Niemiec jeszcze po prostu nie zdążył się przyzwyczaić do trendów panujących w Premier League. Finał jego decyzji był opłakany. Ani zwycięstwa w LE i awansu do LM, przegrana w finale Pucharu Ligi i średnia postawa w lidze. The Reds byli oryginalni, ale ostatecznie zostali skarceni.

Mourinho jest inny - Liga Europy tylko mu przeszkadza.

Bartosz Zimkowski 

Komentarze (2)
avatar
sportspeed
16.09.2016
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
Artykuł totalne dno panie zimkowski co za dziwne spojrzenie na cała sytuacje!!! west ham jak odpadł to bilic był wsciekły !!!!!!!!!!!a ty takie głupoty piszesz.tomasz skrzypczynski pisał ten ar Czytaj całość
avatar
Imisirah
16.09.2016
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
Dlaczego finał decyzji Jurgena był opłakany ? Spotkania, emocji i radości nikt Liverpoolowi nie zabierze. Wydźwięk pojedynku z Borussią jest szerszy niż odpadnięcie w grupie LM. Jurgen jest po Czytaj całość