Odkąd Milik pokonał Michaela McGoverna podczas spotkania Irlandią Północną, wiele się zmieniło. Od tamtego czasu nasz napastnik marnował znakomite okazje prawie zawsze. W niedzielę mógł dobić Kazachów, ale dwukrotnie obijał poprzeczkę. Za trzecim razem - przewrócił się.
- Pretensje do Arka miałbym tylko za ostatnią akcję. Kiedy napastnik jest na siódmym, ósmym metrze, strzelić już musi - mówi były reprezentant Polski, Marcin Żewłakow.
- Co do pierwszych dwóch sytuacji, dla mnie to zawsze były sygnały, że dochodzę do formy. Kiedy już uderzałem i często trafiałem w słupek czy poprzeczkę, otrzymywałem jasny komunikat: coś zrobić jeszcze należy. Zazwyczaj takie problemy rozwiązuje się poprzez trening strzelecki. Wierzę, że Milik do kolejnych spotkań reprezentacji da radę "się odkręcić" - dodaje Żewłakow.
Mimo nieskuteczności były snajper Górnika Zabrze gra całkiem nieźle. Szuka sobie miejsca w polu karnym (co najważniejsze - znajduje je) albo, jak w meczu z Ukrainą, dogrywa kolegom. Brakuje kropki nad "i".
ZOBACZ WIDEO: Jerzy Engel: Lewandowski i Krychowiak są jeszcze bez formy (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
- Właśnie dlatego będę go bronił. Taki zawodnik jest potrzebny. W końcu się przełamie. Lepiej, że potrafi znaleźć sobie miejsce na polu karnym, niż jak miałby być przez cały czas schowany. Pewnie mi się dostanie za to, ale krytyka, jaka spadła na Arka, jest niesłuszna - mówi inny były napastnik, Radosław Gilewicz.
- Robienie z Milika kozła ofiarnego jest zupełnie nie na miejscu. To, że nie wykorzystał paru sytuacji, nie oznacza konieczności rezygnowania z niego. Mówimy o 22-latku, który gra w dobrym klubie. To może być "9" naszej kadry na długi czas - dodaje Gilewicz.
W meczu z Kazachstanem Adam Nawałka miał jednak alternatywę. Dobrą formą ostatnimi czasy wykazuje się Łukasz Teodorczyk. - I ja bym z niego skorzystał. Czasami zespołowi potrzebny jest impuls. Nie lubię wchodzić w kompetencje trenera, ale można było wzmocnić linię ataku Teodorczykiem - uważa Żewłakow.