Biało-Czerwoni do przerwy prowadzili w Astanie 2:0. Gole strzelali Bartosz Kapustka i Robert Lewandowski, a dwie stuprocentowe sytuacje zmarnował Arkadiusz Milik.
- Rozgrywaliśmy mecz według naszego scenariusza - podkreśla Nawałka. - Przejęliśmy kontrolę nad spotkaniem i cierpliwie, konsekwentnie graliśmy piłką. Stwarzaliśmy sytuacje, ale trzeba postawić kropkę nad "i". Nie można tracić dwóch bramek prowadząc 2:0.
Selekcjoner przypomina, że przed meczem przestrzegał zawodników, by nie przyjmowali stylu gry rywali. Polacy mieli kontrolować mecz poprzez posiadanie piłki i unikać chaosu. Po przerwie plan się posypał, bo rywale strzelili dwa gole.
- Przy stanie 2:2 Kazachowie się cofnęli i pilnowali wyniku. My przejęliśmy inicjatywę - mówi nasz selekcjoner. - Trudno jednak było rozegrać dokładne akcje, gdy przeciwnik skupiał się na defensywie. To nas jednak nie usprawiedliwia.
Nawałka przyznaje, że jest rozczarowany. - Nie ma jednak co popadać w pesymizm - mówi. - Nawet przez myśl nie przechodzi nam, że nie awansujemy. Zawodnicy są źli, bo wypracowaliśmy dużo sytuacji. Trzeba przyjąć to na klatę, przed nami kolejne mecze. Kubeł zimnej głowy wszystkim nam się przyda.
ZOBACZ WIDEO Lewandowski: jeśli rywal leży na deskach, trzeba go dobić
Wróci Grosicki,będzie Pazdan wszystko wróci do normy,nie ma strachu bo byc nie może.Przyjedzie Kazachstan do nas i po nich Czytaj całość