El. MŚ: wielki fart Anglii na Słowacji

PAP/EPA / EPA/STRINGER
PAP/EPA / EPA/STRINGER

Reprezentacja Anglii w ostatniej akcji meczu eliminacji do mistrzostw świata zdobyła bramkę w pojedynku ze Słowacją (1:0). Bohaterem został Adam Lallana.

To był debiut w roli selekcjonera reprezentacji Anglii Sama Allardyce'a. Nie było wielkich roszad w składzie na pojedynek ze Słowacją, w barwach której nie ujrzeliśmy byłego zawodnika Legii Warszawa Ondreja Dudy.

Od początku przewagę w posiadaniu piłki mieli goście. Allardyce jak powiedział tak zrobił - u niego Wayne Rooney będzie grał tak jak w klubie. Trzeba przyznać, że nawet taktyka się nie różniła od tej stosowanej przez Jose Mourinho w Manchesterze United: 4-2-3-1, gdzie tuż przed napastnikiem biega i rozgrywa właśnie Rooney.

Ten mecz nie przejdzie do listy chwały zarówno jednej, jak i drugiej drużyny. Słowacy przez całe spotkanie nie oddali ani jednego strzału! Ani niecelnego, nie wspominając już o celnym trafieniu.

Na dodatek w 58. minucie przeszarżował były defensor Liverpoolu FC Martin Skrtel, który za dwie żółte kartki wyleciał z boiska. Sytuacja Słowaków była beznadziejna, jednak bezbramkowy wynik utrzymywał się do ostatnich sekund spotkania.

Sędzia do regulaminowych 90 minut doliczył cztery kolejne, ale dopiero w 95. minucie po dośrodkowaniu Danny'ego Rose'a gola strzałem między nogami bramkarza zdobył Adam Lallana.

Anglia wygrała, miała sporą przewagę w posiadaniu piłki (65 do 35), oddała 12 strzałów (0 Słowacja), ale tak naprawdę szczęśliwie pokonała rywali.

Słowacja - Anglia 0:1 (0:0)
0:1 - Adam Lallana 90+5'

Składy:

Słowacja: Matus Kozacik - Peter Pekarik, Martin Skrtel, Jan Durica, Jan Gregus, Tomas Hubocan, Marek Hamsik, Dusan Svento (78' Filip Kiss), Robert Mak (72' Frantisek Kubík), Michal Duris, Viktor Pecovsky (56' Norbert Gyomber).

Anglia: Joe Hart - Kyle Walker, Gary Cahill, John Stones, Danny Rose, Eric Dier, Jordan Henderson (64' Dele Alli), Raheem Sterling (71' Theo Walcott), Wayne Rooney, Adam Lallana, Harry Kane (82' Daniel Sturridge).

Żółte kartki: Martin Skrtel (Słowacja).

Czerwona kartka: Martin Skrtel /58' - za drugą żółtą/ (Słowacja).

Sędzia: Milorad Mazic (Serbia).

ZOBACZ WIDEO: Zieliński o swoim transferze: Liverpool i Napoli się o mnie biły

Komentarze (2)
avatar
Eskimos
4.09.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
To nie fart to umiejętnąść gry do końca 
avatar
Wave Fan Sport
4.09.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Wielki fart?
To czekam na kolejne tytuły WP wtedy kiedy wygra RM oraz Portugalia.