Ponad pięciogodzinny lot, cztery godziny różnicy czasowej w porównaniu do Warszawy, sztuczna murawa - to wszystko z czym nasi kadrowicze będą oswajać się dłużej niż zwykle. - Specjalnie wylecieliśmy dwa dni przed meczem, a nie jak zawsze, dobę przed spotkaniem. Nic nas nie może zaskoczyć. Wszystko jest oczywiście w głowach zawodników, ale chcemy im stworzyć najlepsze warunki - mówi dyrektor sportowy reprezentacji, Tomasz Iwan.
W tygodniu Biało-Czerwoni trenowali na boiskach ze sztuczną nawierzchnią, między innymi w Karczewie. Iwan był przed kilkoma tygodniami w Astanie. Wizytował stadion, na którym Polska zagra z Kazachstanem. - Nawierzchnia powoduje największy niepokój. Na sztucznej trawie inaczej się biega, kopie piłkę. Dobór obuwia jest kluczowy. Na stadionie nie ma systemu nawadniania, to trochę komplikuje sprawę, ale zakładam, że wodę w Astanie mają - żartuje Iwan.
- Trawa zostanie podlana przed spotkaniem, ale po godzinie gry wody na boisku będzie coraz mniej. Piłka będzie wówczas wolniej toczyć się po plastikowej trawie, dlatego należy kopać ją mocniej. Trzeba też pamiętać o podwójnej asekuracji w obronie, bo piłka po odbiciu od boiska może zachować się nieprzewidywalnie. To niuanse, które są istotne. Nie popadamy w paranoję - uspokaja były piłkarz.
Fanatyczni kibice
Nie wszyscy kadrowicze lubią grać na takim boisku. - Nie jest to fajne - twierdzi Kamil Grosicki. - Można się ślizgać - zauważa Maciej Rybus. - Piłka czasem stanie, czasem przyspieszy - dodaje Karol Linetty. Ogólnie nikt jednak głębiej tej kwestii nie analizuje. - Na sztucznej murawie trenowałem cztery lata. Dla mnie to żaden problem - uzupełnia pomocnik Sampdorii Genua. - To nieeleganckie alibi - wtrąca Kamil Glik. - Murawa będzie najwyższej jakości, bez obaw - dodaje Rybus.
ZOBACZ WIDEO: Zieliński o swoim transferze: Liverpool i Napoli się o mnie biły
Mecz eliminacji zostanie rozegrany na nowoczesnym stadionie Astana Arena, oddanym do użytku w 2009 roku. Obiekt kosztował 185 milionów dolarów, pomieści 30 tysięcy kibiców. Iwan był tam na spotkaniu FC Astana - Żalgiris Wilno w kwalifikacjach do Ligi Mistrzów.
- W drużynie z Wilna asystentem jest mój kolega Andrius Skerla. Porozmawialiśmy na temat murawy. Przekazał mi wszystkie uwagi. Teren gorący, kibice żywiołowi, fanatyczni. Myślę, że niejedna lepsza drużyna straci w Kazachstanie punkty - uważa Iwan. Przedstawiciele kazachskiej federacji twierdzą, że na meczu z Polską przyjdzie komplet widzów.
Żywieniowe fanaberie
Iwan jest również zadowolony z wysokiego standardu hotelu, w którym mieszkać będą kadrowicze.
- Wizytowaliśmy go razem z szefem kuchni Tomaszem Leśniakiem. Jak się okazało, Tomek spotkał tam kolegę z Włoch, który jest szefem tamtejszej kuchni. Ale trzeba być ostrożnym, niektóre produkty zabierzemy ze sobą z Polski. Na tym poziomie nie ma miejsca na błąd. Może to wyglądać na fanaberię, ale trudno. Ogólnie hotel oceniam bardzo dobrze. Astana to miasto nowoczesne - ocenia.
- Wiemy, że czeka nas ciężka walka. Wszyscy zawodnicy Kazachstanu występują w tamtejszej lidze. W kadrze rywala jest 6-7 graczy, którzy grają w jednym klubie. To na pewno siła tego zespołu - analizuje Bogdan Zając, asystent selekcjonera Adama Nawałki.
Polska zagra z Kazachstanem w niedzielę (04.09) o godz. 18.00 polskiego czasu.