Gospodarze prowadzili od 37. minuty po trafieniu Wojciecha Trochima. Wynik ustalił Maciej Korzym w 76. minucie spotkania. - Podczas pierwszej połowy walczyliśmy o środek pola. Przy stanie 0:0 mieliśmy swoje sytuacje, ale nie wykorzystując ich, trudno myśleć o punktach na tak ciężkim terenie. W drugiej połowie chcieliśmy strzelić bramkę i iść za ciosem, ale akcja Małkowskiego i Korzyma dała rywalom wynik 2:0 - analizował trener Marcin Brosz.
Szkoleniowiec nie chciał wskazywać winnych porażki, ale nie da się zaprzeczyć, że przy pierwszym golu nie popisali się obrońcy, natomiast akcja na 2:0 zaczęła się od fatalnego wybicia golkipera Mateusza Kuchty.
- Przegrywamy wszyscy i wygrywamy wszyscy - jesteśmy drużyną. Nie jest tak, że ktoś jest winny, a ktoś inny nie. Chcieliśmy rozegrać ten mecz inaczej, natomiast Sandecja postawiła trudne warunki i musieliśmy się jej przeciwstawić. Dobrze, że kolejny mecz już w weekend - dodał szkoleniowiec Górnika Zabrze.
Ekipa ze Śląska wciąż ma na koncie tylko jedno zwycięstwo w I lidze. Porażka w Nowym Sączu była trzecią w tym sezonie. Górnik zanotował też jeden remis i jest dopiero czternasty w tabeli.
Na innym biegunie jest Sandecja, która w 5. kolejce wskoczyła na piątą pozycję w klasyfikacji. - Fajnie, że mogliśmy zagrać taki mecz po przegranej w Sosnowcu. Tam mieliśmy trochę pecha i mecz się nam fatalnie ułożył. Chcieliśmy zmazać plamę i było widać determinację u chłopaków. Stwarzaliśmy sytuacje i można było wykorzystać ich więcej, ale cieszmy się z tego, co jest. Zagraliśmy dobre spotkanie i cieszę się ze zdobytych punktów - podkreślił trener Radosław Mroczkowski.
ZOBACZ WIDEO Igor Lewczuk: Zdawałem sobie sprawę, że zacznie się horror