Sandecja - Górnik: zasłużone zwycięstwo gospodarzy, premierowe trafienie Korzyma

Górnik Zabrze wciąż z tylko jednym zwycięstwem w I lidze. Mecz 5. kolejki w Nowym Sączu zakończył się wygraną Sandecji 2:0. Gospodarze prowadzili już po pierwszej połowie, by po przerwie ustalić wynik potyczki.

14-krotny mistrz Polski był faworytem spotkania, ale Sandecja chciała po raz enty udowodnić, że jest mocna na własnym stadionie. Gospodarze mieli w składzie graczy z przeszłością w Górniku Zabrze. Występowali tam Maciej Korzym i Maciej Małkowski, których trener Radosław Mroczkowski wystawił w wyjściowej jedenastce, natomiast na ławce rezerwowych mecz zaczął Sebastian Leszczak.

Sandecja mogła prowadzić już w trzeciej minucie. Wojciech Trochim uderzył z 25-metrowego rzutu wolnego, piłka odbiła się od poprzeczki, ale spadła przed linię bramkową. Górnik mógł mówić o dużym szczęściu.

Sądeczanie częściej byli przy piłce, ale brakowało im dokładności w grze i precyzji przy ostatnim podaniu. Na kolejną groźną akcję Bianconerich trzeba było poczekać do 22. minuty. Maciej Małkowski podał wzdłuż bramki, Wojciech Trochim strzelił z kilku metrów, ale Mateusz Kuchta sparował piłkę na róg.

Na odpowiedź przyjezdnych trzeba było poczekać do 28. minuty. Dawid Plizga podał prostopadle w szesnastkę, gdzie Igor Angulo uderzył technicznie, zaraz obok słupka. Potem strzelał Rafał Kurzawa, ale tylko w boczną siatkę. Przy kolejnej sytuacji, w 35. minucie spotkania Bartosz Kopacz zamykał główką rzut rożny, ale i tym razem piłka poleciała obok bramki.

ZOBACZ WIDEO Zwycięstwo nad IFK Goeteborg i wysokie loty Legii w LM (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Sandecja Nowy Sącz sprawiała lepsze wrażenie i doczekała się bramki. Maciej Korzym ograł na lewej stronie Szymona Matuszka, wyłożył piłkę Wojciechowi Trochimowi, a ten tym razem się nie pomylił. Mateusz Kuchta po płaskim strzale skapitulował. Biało-czarni mieli też dobrą okazję w doliczonym czasie gry I połowy. Podawał Maciej Małkowski, głową strącał przed bramkę Kamil Słaby, lecz Szymon Kuźma nie zdołał czysto trafić w futbolówkę i pokonać golkipera Górnika.

Po zmianie stron długo trzeba było czekać na dobrą okazję. Dopiero w 61. minucie Łukasz Radliński musiał się wykazać przy strzale głową Adama Dancha. Wybił piłkę przed szesnastkę, gdzie poprawiał jeszcze Erik Grendel, ale bardzo niecelnie. Nieco wcześniej zadrżeli kibice Sandecji po tym jak Dawid Szufryn zderzył się głowami z Wojciechem Trochimem. Obaj gracze Pasów zostali jednak na murawie.

Od 76. minuty Sandecja prowadziła 2:0 po prezencie obrońcy Górnika. Bramkarz Mateusz Kuchta fatalnie wybił piłkę i Maciej Małkowski przejął ją, podał na piąty metr, gdzie Maciej Korzym dopełnił formalności. Napastnik wpisał się na listę strzelców pierwszy raz po powrocie do macierzystego zespołu.

Przy takim wyniku było wiadomo, że goście rzucą się to ataku. Strzał Romana Gergela z 83. minuty pewnie złapał Łukasz Radliński. Potem zabrzanom ciężko było przebić się przez szczelną defensywę Sandecji i wynik spotkania już się nie zmienił.

Sandecja Nowy Sącz - Górnik Zabrze 2:0 (1:0)
1:0 - Wojciech Trochim 37'
2:0 - Maciej Korzym 76'

Sandecja: Łukasz Radliński - Lukas Kuban, Dawid Szufryn, Michal Piter-Bucko, Kamil Słaby, Szymon Kuźma (90+2' Kacper Smoleń), Grzegorz Baran, Bartłomiej Kasprzak, Wojciech Trochim (65' Bartłomiej Dudzic), Maciej Małkowski, Maciej Korzym (89' Adrian Danek).

Górnik: Mateusz Kuchta - Szymon Matuszek, Bartosz Kopacz, Adam Danch, Rafał Kurzawa, Roman Gergel, Mariusz Przybylski (55' Konrad Nowak), Erik Grendel (82' Adam Wolniewicz), Łukasz Wolsztyński (55' Szymon Skrzypczak), Dawid Plizga, Igor Angulo.

Żółte kartki: Łukasz Radliński (Sandecja), Konrad Nowak, Erik Grendel (Górnik).

Sędzia: Mariusz Złotek (Stalowa Wola).

Widzów: 2100.

ZOBACZ WIDEO Michał Pazan: Nie ważne jak. Ważne, że awansowaliśmy

Komentarze (0)