- Warunki do treningów mieliśmy idealne. Zielone boiska do swojej dyspozycji, a do tego - zamiast planowanych wcześniej czterech sparingów - rozegraliśmy siedem. Tu tylko można chylić czoła przed naszymi działaczami. Bez ich decyzji nie byłoby możliwe przedłużenie pobytu w Alanyi. Sami zresztą sugerowali takie rozwiązanie - powiedział Ryszard Wieczorek na łamach Sportu.
W niedzielę wodzisławianie rozegrają ligowe spotkanie z ŁKS Łódź. Czy szkoleniowiec ma już w głowie wyjściową jedenastkę swojej drużyny na ten pojedynek? - Jeszcze nie, ale jestem już bliski ostatecznych decyzji. Dylematy mam przede wszystkim z przodu. Za kartki wypada nam Korzym. Z powodu kontuzji małe szanse na występ ma Machovec. Zastanawiam się też, na kogo postawić w środku pola. Na wielu innych pozycjach sytuacja jest jednak ustabilizowana.
Jak Wieczorek ocenia zimowe wzmocnienia Odry? - Jedni są bliżej gry w pierwszym składzie, a inni dalej. Czas adaptacji jest u piłkarzy różny. Na dodatek urazy skomplikowały trochę sytuację w wypadku Machovca i Matuleviciusa. Z drugiej strony, to też nie jest tak, że sprowadzamy zawodników i od razu pięciu czy sześciu z nich wskakuje do składu. To by świadczyło o tym, że ci którzy grali wcześniej, nie sprawdzili się. A tak nie jest. Ci, którzy do nas trafili, wzmocnili jakość kadry zespołu, a konkurencja o miejsce w składzie znacznie wzrosła. Widzę to po poszczególnych piłkarzach.
Przypomnijmy, że tej zimy ekipę z Wodzisławia Śląskiego zasiliło siedmiu nowych zawodników: Piotr Bagnicki, Jan Gruber, Jaroslav Machovec, Krzysztof Markowski, Deivydas Matulevicius, Łukasz Pielorz oraz Marcin Wodecki. Z Odrą pożegnali się natomiast: Arkadiusz Aleksander, Bartosz Hinc, Błażej Radler i Damian Seweryn.