Dziurawa obrona Wisły Kraków. "Z Lechią musimy zagrać lepiej"

PAP / Andrzej Grygiel
PAP / Andrzej Grygiel

Wisła Kraków fatalnie zaprezentowała się w spotkaniu z Arką Gdynia w ramach 2. kolejki Lotto Ekstraklasy. Najwięcej zastrzeżeń po meczu było do defensywy, a także bramkarza - Michała Miśkiewicza.

O pierwszych 20-30 minutach meczu z Arką Gdynia piłkarze Białej Gwiazdy będą chcieli jak najszybciej zapomnieć. Podopieczni Dariusza Wdowczyka byli rozkojarzeni, popełniali proste błędy, co skrzętnie gospodarze z Trójmiasta.

Fatalnie prezentowała się krakowska defensywa. Przy pierwszym golu błąd popełnił Petar Brlek, z kolei przy drugiej bramce nie popisali się Adam Mójta i Michał Miśkiewicz, który nie złapał prostej piłki.
 
- Nie tak to miało wyglądać. Fatalnie zaczęliśmy mecz. Popełnialiśmy proste błędy, które kosztowały nas wygraną - mówi Maciej Sadlok, jeden z trójki środkowych obrońców Białej Gwiazdy.

- Arce urosły skrzydła i później trudno było nam cokolwiek zrobić. Co prawda w drugiej połowie staraliśmy się, byliśmy bardziej zaangażowani i zdeterminowani, ale nie przyniosło to oczekiwanych efektów. Trudno zniwelować dwubramkową stratę - podkreśla Sadlok.

ZOBACZ WIDEO Jacek Laskowski: Może być powtórka z Atlanty (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Widać, że krakowianie cały czas uczą się gry w systemie 3-5-2, który preferuje Dariusz Wdowczyk. - Tak szybko z tego ustawienia nie zrezygnujemy - przyznaje opiekun Wisły.

Można spodziewać się tego, że w kolejnym meczu do gry wrócą już Richard Guzmics i Arkadiusz Głowacki, którzy spotkanie z Arką oglądali z perspektywy ławki rezerwowych.

Krakowianie okazję do rehabilitacji otrzymają w następną sobotę. Ponownie zagrają w Trójmieście. Tym razem rywalem będzie Lechia Gdańsk.

- Musimy przystąpić do meczu bardzo zmobilizowani i skoncentrowani. Kluczem będzie uniknięcie prostych błędów - komentuje obrońca Wisły Kraków.

Źródło artykułu: