Bezbarwny występ Wisły w Gdyni. Dariusz Wdowczyk: Nie przypuszczałem, że Arka strzeli nam trzy gole

PAP / Jacek Bednarczyk / Jacek Bednarczyk/PAP
PAP / Jacek Bednarczyk / Jacek Bednarczyk/PAP

Wisła Kraków w fatalnym stylu przegrała z Arką Gdynia 0:3. Podopieczni Dariusza Wdowczyka jedynie w drugiej połowie potrafili nawiązać walkę z dobrze usposobioną drużyną Grzegorza Nicińskiego.

- 45 minut to za mało, by myśleć o korzystnym rezultacie. Nie przypuszczałem, że Arka strzeli nam trzy bramki - mówił na konferencji prasowej Dariusz Wdowczyk, szkoleniowiec Wisły Kraków.

Biała Gwiazda do Gdyni na mecz z Arką przyjechała w roli faworyta. W pierwszym spotkaniu Lotto Ekstraklasy krakowianie wygrali z Pogonią Szczecin 2:1, z kolei żółto-niebiescy przegrali na wyjeździe z Bruk-Betem Termalicą Nieciecza 0:2.

Piątkowe spotkanie znakomicie rozpoczęło się jednak dla gospodarzy, którzy już po 21 minutach prowadzili 2:0. Na listę strzelców wpisali się Yannick Kakoko i Dariusz Zjawiński. Krakowianie sami sobie są jednak winni, ponieważ w defensywie prezentowali się koszmarnie. Na dodatek nie najlepiej dysponowany był Michał Miśkiewicz, który popełnił błąd przy drugim golu.

- Nie weszliśmy dobrze w mecz. Pozwoliliśmy Arce zdobyć dwie bramki po naszych błędach przy wyprowadzeniu piłki. Przy pierwszym golu Brlek nie zachował się najlepiej, przy drugiej bramce Mójta popełnił błąd, choć lepiej mógł się także zachować Miśkiewicz - tłumaczył Wdowczyk.

ZOBACZ WIDEO Łukasz Piątek: widzieliśmy, że rywali łapały już skurcze (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

W trakcie przerwy w szatni Wisły musiało paść sporo mocnych słów, bo na drugą połowę goście wyszli znacznie bardziej zmotywowani. W ich poczynaniach było widać chęć zdobycia bramki i odwrócenia losów spotkania. Zabrakło jednak skuteczności.

- W drugiej połowie zagraliśmy znacznie lepiej. Potrzebowaliśmy do tego 15 minut w szatni. Zaczęliśmy grać szybciej i stwarzać sytuacje, choć nie potrafiliśmy ich wykorzystać - skomentował opiekun Wisły, który zdecydował się także na zmianę ustawienia w trakcie przerwy. Z 3-5-2 przeszedł na 4-4-2.

- Podejmujemy decyzje w potrzebie chwili. Wszedł Zachara i zdecydowaliśmy się przejść na czterech obrońców. Było widać wcześniej, że mamy problemy w rozegraniu piłki. Zachara miał odmienić losy meczu. Może gdybyśmy strzelili bramkę, to zagralibyśmy jeszcze z większą determinację - przyznał Wdowczyk.

Wisła Kraków po meczu z Arką udała się do Gniewina na tygodniowe zgrupowanie przed spotkaniem z Lechią Gdańsk, które odbędzie się 30 lipca.

Źródło artykułu: