Rafał Wolski: Dobra gra przyciągnie na stadion trenera Nawałkę

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Krzysztof Porębski/WP SportoweFakty
WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Krzysztof Porębski/WP SportoweFakty
zdjęcie autora artykułu

Rafał Wolski po kilku tygodniach oczekiwania podpisał kontrakt z Lechią. Piłkarz przyznał, że wyjeżdżając z Polski liczył na zrobienie większej kariery. W Gdańsku chce się odbudować i wrócić do reprezentacji.

W tym artykule dowiesz się o:

WP SportoweFakty: Jak pan traktuje to, że po wyjeździe do zagranicę tak szybko nastąpił powrót do Polski? Rafał Wolski: Wyjeżdżając nie brałem pod uwagę tego, że wrócę do Polski tak szybko. Liczyłem na to, że zostanę zagranicą dłużej i moja kariera potoczy się inaczej. Stało się jak się stało. Moje wybory w pewnym stopniu nie były trafione. Po powrocie chcę się odbudować do końca. Zobaczymy co będzie dalej. Co poszło nie tak? - Moje wejście do drużyny było trudne, bo nie grałem wcześniej przez pół roku. Brakowało mi płynności i pewności siebie. Po drugie przyszedłem do mocnego zespołu walczącego o europejskie puchary, który występuje w silnej Serie A. To nie był dla mnie łatwy okres. Patrząc z perspektywy czasu wyciągnąłem wnioski, zebrałem doświadczenie i będzie to procentowało.

ZOBACZ WIDEO #dziejesienaeuro. Jakub Rzeźniczak o słabej formie Legii Warszawa w sparingach. "Mamy swoje problemy"

Czy ze względu na trzyletni kontrakt, umowa z Lechią to szansa na zadomowienie się na dłużej w jednym miejscu? - Nie zastanawiałem się nad tym, czy będę w Lechii pół roku, rok, czy trzy lata. Chcę wejść w drużynę i poznać filozofię trenera Nowaka. Mam nadzieję, że zrobię to jak najszybciej i od pierwszego spotkania pokażę na co mnie stać. Wybierając Lechię brałem pod uwagę to, że trener i zawodnicy preferują ofensywny styl gry, lubią utrzymywać się przy piłce. Mam nadzieję, że przyjdzie nam to na dobre. Ja będąc we Fiorentinie i w Bari grałem takim systemem. Wiem jak się poruszać na boisku. Czy była opcja pozostania w Wiśle Kraków? - Dostałem informacje, że Wisła chce mnie wykupić i próbuje działać w tym względzie wszystkimi sposobami. Czas, w którym mogli dokonać transfer minął. Przyszła oferta z Lechii Gdańsk i długo się nie zastanawiałem. Przeszedłem do gdańskiego klubu. Brał pan pod uwagę grę zagranicą? - Chciałem zostać w Polsce i długo się nie zastanawiałem. Od początku mówiłem, że chcę ustabilizować formę i grać cały sezon w pełnym wymiarze. Mam nadzieję, że w Lechii mi się to uda. Czy przez przedłużającą się sprawę transferu do Lechii był drobny stres? - Nie, bo byłem wcześniej dogadany z klubem. Fiorentina się ociągała, ale Włosi do tego już przyzwyczaili. Wyczekiwałem z cierpliwością potwierdzenia. Przez to wypadły panu dwa sparingi. Czy to problem? - Na pewno dwa sparingi pomogłyby i mi i drużynie i trenerowi. Pozwoliłyby wejść w drużynę. Zostały mi jeszcze dwie gry kontrolne i mam nadzieję, że pomogą one zgrać się z chłopakami. [nextpage] Wiosenne statystyki pokazały, że nie zapomniał pan jak się gra w piłkę. Czy przychodząc do Wisły można było się spodziewać takich liczb? - Nie spodziewałem się tego, że aż tak przyczynię się do punktów, które zdobywała Wisła. To mnie cieszy. Wiadomo co by się stało, gdyby moje statystyki były gorsze i gra byłaby słabsza. Na pewno chciałem wrócić do Ekstraklasy i pokazać to, co potrafię. Nie było mi dane zrobić tego w poprzednich klubach. Ze względu na znajomość zawodników, z pewnością wejście do szatni Lechii nie było trudne. - Grałem z chłopakami w reprezentacji, czy w innych klubach. Wejście do drużyny nie było twarde. Szybko złapałem wspólny język i mogę pokazywać to na treningach. Najlepiej znam się z Kubą Wawrzyniakiem i Danielem Łukasikiem, z którymi grałem w Legii Warszawa. Znam też dobrze Rafała Janickiego i Michała Chrapka. Wiem na co ich stać, oni wiedzą na co mnie.

ZOBACZ WIDEO #dziejesienaeuro. Jakub Rzeźniczak o słabej formie Legii Warszawa w sparingach. "Mamy swoje problemy"

Czy teraz czas na mistrzostwo Polski i powrót do reprezentacji? - Nie wybiegajmy tak daleko wprzód. Wiemy na co nas stać i gdzie jest nasze miejsce. Walczymy o puchary i pierwszą piątkę. Wierzę, że to zrobimy. Dobra gra przyciągnie na stadion trenera Nawałkę. Powrót do kadry to mój cel, podobnie jak każdego zawodnika. Ciężką pracą chcę zasłużyć na powołanie. Po swoich występach miałem kontakt z trenerem Nawałką i chcę to poprawić. Liczę, że wzmocnię się kondycyjnie. Inni piłkarze Lechii mówią wprost, że interesuje ich tylko mistrzostwo Polski. - Na pewno sezon jest długi. Najważniejsze są pierwsze spotkania, by wejść w rozgrywki jak najlepiej. Pierwsze zwycięstwa mogą dać pewności siebie. My się skupiamy właśnie na pierwszych kolejkach. Gramy w Płocku i w Łęcznej i jak zagramy dobrze, kolejne spotkania będą dużo łatwiejsze pod względem sfery mentalnej. Ja zawsze grałem w klubach, które walczą o najwyższe cele i lubię mecze z wyższej półki. Mam nadzieję, że będzie to na dobrym poziomie. Czy fakt, że gracie na początek z drużynami, które nie są faworytami ligi to dla was plus? Z jednej strony powinno być łatwiej, z drugiej każda strata punktów może być źle odbierana. - Wiemy na co nas stać, gdzie mierzymy. Naszym celem są europejskie puchary. Z takimi zespołami musimy wygrywać. W tych spotkaniach będziemy odgrywali rolę faworyta. Mam nadzieję, że pozwoli nam to na dobry rezultat i nie będzie nas to stresowało. Jak nastawia się pan na rywalizację w środku pola? Jest was w Lechii bardzo dużo. - Mamy sporo dobrych zawodników i każdy chce grać, podobnie jak pozostali. To dobre, bo nie mając rywalizacji trudno o rozwój. Motywacja na treningach jest mniejsza, gdy czuje się że ma się pewne miejsce w składzie. Kłopot bogactwa wychodzi na dobre. Ja będę chciał brać ciężar gry na siebie. Po to jestem w Lechii, by pomóc drużynie. Czekam na pierwsze sparingi i inaugurację ligi. Czego kibice Lechii mogą się spodziewać po grze Rafała Wolskiego? - Mogę obiecać, że będę walczył i robił wszystko dla drużyny, a także dla siebie. Każdy zawodnik ofensywny chce strzelać bramki i asystować. Mam nadzieję, że będę dawał radość kibicom, choć nie chcę deklarować ile strzele goli i ile będę miał asyst. Najważniejsze są wygrane drużyny. Rozmawiał i notował Michał Gałęzewski

Źródło artykułu: