Jeśli ktoś bał się partii szachów, jaką zaserwowali niedawno choćby Chorwaci i Portugalczycy, to już pierwsze fragmenty wyprowadziły go z błędu. Zaczęło się raczej zgodnie z oczekiwaniami, bo w 4. minucie prowadzenie objęła ekipa Roya Hodgsona. Wayne Rooney pewnie wykorzystał wtedy rzut karny podyktowany za faul Hannesa Halldorssona na Danielu Sturridge'u.
Wydawało się, że przy takim rozwoju wypadków faworyt będzie miał łatwą drogę do awansu. Nic z tych rzeczy! Wyrównanie padło zaledwie dwie minuty później, a Islandczycy zaskoczyli rywala w banalny sposób. Wystarczył długi wrzut z autu, zgranie piłki głową przez Kariego Arnasona i już po chwili z najbliższej odległości piłkę do siatki skierował Ragnar Sigurdsson. Zadziwiające jak łatwo przyszło debiutantowi zdobycie tego gola.
Anglicy byli wyraźnie podrażnieni, od razu rzucili się do ataku, ale w ich poczynania wkradła się nerwowość. Nie mieli wprawdzie żadnego problemu z przedostawaniem się pod pole karne przeciwnika, tam jednak szwankowało wykończenie, przez co dość często decydowali się na strzały z dystansu.
Te próby nie przyniosły zmiany wyniku, co więcej, wystarczył jeden ofensywny wypad Islandczyków i na tablicy wyników zrobiło się 1:2. Tym razem głównym winowajcą był Joe Hart. Bramkarz Manchesteru City popełnił koszmarny błąd przy płaskim strzale Kolbeinna Sigthorssona i po jego rękach piłka wtoczyła się do siatki. To już nie pierwsza wpadka 29-latka podczas Euro 2016, bo podobnie pomylił się w grupowym meczu z Walią (2:1), gdy przepuścił uderzenie Garetha Bale'a z rzutu wolnego.
Synowie Albionu przyjęli dwa ciężkie ciosy i kompletnie nie potrafili sobie z tym poradzić. Nadal przeważali w polu, szukali sposobu na złamanie defensywy rywala, lecz stwarzanie sytuacji przychodziło im z ogromnym trudem. Z upływem czasu musieli się też coraz bardziej odkrywać i momentami pachniało prawdziwą katastrofą. W 56. minucie Islandczycy mogli prowadzić już 3:1, ale choć strzał przewrotką Ragnara Sigurdssona wyglądał efektownie, to piłka została skierowana dokładnie tam, gdzie stał Hart.
Tymczasem Roy Hodgson sięgał po rezerwowych. Na boisku pojawił się Jamie Vardy, a w samej końcówce także Marcus Rashford. Te roszady nic jednak nie dały. Anglicy robili co mogli, by uniknąć kompromitacji i jakoś doprowadzić do dogrywki, ale za nic w świecie nie potrafili znaleźć sposobu na wyrównującego gola. W efekcie po ostatnim gwizdku sędziego mogli tylko złapać się za głowy.
Teraz, kiedy Synowie Albionu wydawali się silniejsi niż w poprzednich turniejach, gdy mieli naprzeciw siebie dysponującego znikomym doświadczeniem przeciwnika, doznali nieprawdopodobnego szoku i odpadli z Euro 2016 już na etapie 1/8 finału! Islandia natomiast jest w piłkarskim niebie, a to wciąż nie musi być koniec!
Anglia - Islandia 1:2 (1:2)
1:0 - Wayne Rooney (k.) 4'
1:1 - Ragnar Sigurdsson 6'
1:2 - Kolbeinn Sigthorsson 18'
Składy:
Anglia: Joe Hart - Kyle Walker, Gary Cahill, Chris Smalling, Danny Rose, Dele Alli, Eric Dier (46' Jack Wilshere), Wayne Rooney (86' Marcus Rashford), Daniel Sturridge, Harry Kane, Raheem Sterling (60' Jamie Vardy).
Islandia: Hannes Halldorsson - Birkir Mar Saevarsson, Kari Arnason, Ragnar Sigurdsson, Ari Freyr Skulason, Johann Berg Gudmundsson, Gylfi Sigurdsson, Aron Gunnarsson, Birkir Bjarnason, Kolbeinn Sigthorsson (76' Elmar Bjarnason), Jon Dadi Bodvarsson (89' Arnor Ingvi Traustason).
Żółte kartki: Daniel Sturridge (Anglia) oraz Gylfi Sigurdsson, Aron Gunnarsson (Islandia).
Sędzia: Damir Skomina (Słowenia).
ZOBACZ WIDEO #dziejesienaeuro. Bardzo mocne słowa Jana Nowickiego o Robercie Lewandowskim. "Jest Bogiem, a gra do du**"