Cracovia zakończyła sezon na czwartym miejscu w tabeli Ekstraklasy, dzięki czemu wywalczyła pierwszy w historii awans do rozgrywek UEFA. W decydującym meczu Pasy pokonały przed własną publicznością Lechię Gdańsk 2:0, czym zwieńczyły bardzo udaną kampanię.
- To był wspaniały sezon dla każdego zawodnika Cracovii. Przed startem rozgrywek bralibyśmy ten wynik w ciemno, choć czujemy mały niedosyt, że nie udało nam się zdobyć medalu - mówi Bartosz Kapustka i dodaje: - Kibice bardzo nam pomogli. Nie wiem, czy kiedykolwiek grałem na Cracovii przy takiej atmosferze, nie licząc derbów z Wisłą. To było coś wspaniałego. Każdy żył meczem z Lechią i wszyscy zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że to jest coś ważnego.
20-latek pomoże Cracovii w el. Ligi Europy? Młodym reprezentantem Polski interesują się czołowe kluby najmocniejszych lig Starego Kontynentu.
ZOBACZ WIDEO Żurek kontra dziennikarz."Niech pan nie rzuca oskarżeń!" (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
- Tego nie wie nikt. Nie wiem tego ja, nie wie tego klub. Mówię to z ręką na sercu. Wszystko wyjaśni się w ciągu kilku tygodni - tłumaczy Kapustka. - Bardzo się cieszę, że udało nam się awansować do pucharów. To wspaniała historia. Sam jako dzieciak chodziłem na mecze Cracovii i to było moim marzeniem, żeby Pasy awansowały do pucharów, więc to wielka sprawa, że mogłem w tym pomóc. Chciałbym nadal występować w Cracovii - szanse w tej chwili są 50 na 50 - dodaje pomocnik Pasów.
Już we wtorek Kapustka zamelduje się w Juracie na pierwszym zgrupowaniu przed rozpoczynającymi się 10 czerwca mistrzostwami Europy. Przyszłość 20-latka będzie znana jeszcze przed startem Euro 2016?
- Nie wszystko zależy tylko ode mnie. W trakcie sezonu nie chciałem myśleć o transferach. Skupiałem się na tym, żeby zrobić coś fajnego z Cracovią. Teraz najbliższe dni też będą spokojne i nie będę myślał o transferze, ale ten temat będzie się przewijał. Czeka nas burza mózgów: mnie, mojego tatę i bliskich, z których zdaniem się liczę - mówi.
Przypomnijmy, że na początku sezonu 2015/2016 Kapustka był w Cracovii tylko rezerwowym, a teraz ma sporą szansę na to, by zostać najmłodszym członkiem kadry Polski na Euro 2016.
- Rok temu nawet bym sobie tego nie wyśnił. To był dla mnie szalony sezon. Nie przypuszczałem, że aż tyle uda mi się wygrać. Przed startem sezonu chciałem tylko grać coraz więcej i zbierać doświadczenie. Tymczasem sezon rozwinął się wspaniale - cieszy się Kapustka.
- Na początku nie było tak kolorowo. Na inaugurację sezonu zagrałem tylko połowę z Lechią Gdańsk, a potem derby Krakowa obejrzałem z ławki. Byłem na siebie wściekły, bo zdawałem sobie sprawę z tego, że wszystko zależało tylko ode mnie. Wszystko się zmieniło po meczu z Dolcanem Ząbki w Pucharze Polski, w którym strzeliłem gola i zaliczyłem asystę, a potem w spotkaniu z Koroną Kielce potwierdziłem, że zasługuję na grę. Trochę szczęścia też miałem. Można fajnie grać w piłkę, ale szczęście jest niezbędne. Ja je miałem i w ostatnim czasie mi pomagało. Bardzo to szanuję - kończy pięciokrotny reprezentant Polski.