Piłkarze Jagiellonii dzięki zwycięstwu w Kielcach w dobrych nastrojach udadzą się na urlopy. - To tutaj rok temu zaczęliśmy farsę tracenia bramek, która potem trwała przez następne miesiące, dlatego chcieliśmy ją zakończyć. Na początku było widać nerwowość wśród wielu naszych młodych zawodników, ale potem potrafiliśmy się utrzymywać przy piłce i wyglądało to o wiele lepiej - powiedział Michał Probierz.
Białostoczanie zawitali na niezwykle wymagający teren niepokonanej od dwunastu kolejek drużyny Marcina Brosza. Mimo to udało im się znaleźć sposób na gospodarzy. - Korona jest bardzo dobrą drużyną. Gra agresywnym pressingiem i to nie jest przypadek, że od 12 spotkań nie przegrała. Tym razem też chcieli za wszelką cenę podtrzymać tę passę, było to zresztą widać po składzie, dlatego tym bardziej gratuluję moim zawodnikom. Pokazali, że nie tylko potrzeba dużo pracy, ale też czasami trzeba dostać na głowę kilka pomyj, aby zejść na ziemię. To dla nas ważne zwycięstwo, chcemy dzięki niemu przystąpić do nowego sezonu mocniejsi.
Ostatecznie Jaga uplasowała się na jedenastej pozycji. - Cieszę się, że w tej grupie zajęliśmy trzecie miejsce. Byliśmy skazywani na porażkę, ale trzeba przyznać, że w mało którym zespole gra tak wielu młodych chłopaków - stwierdził Probierz.
Szkoleniowiec odniósł się również do zaskakująco wczesnej zmiany Alvarinho. Portugalczyk już w 16. minucie usiadł na ławce rezerwowych i co najważniejsze - powodem takiej decyzji nie była kontuzja. - Rzadko kiedy oceniam piłkarzy, ale nie dało się na to patrzeć. Mogę się przyznać do tego, że jest to mój błąd transferowy, wyglądał żenująco na boisku.
ZOBACZ WIDEO Trener Górnika Łęczna: Dziękuję zawodnikom za walkę i wiarę (Źródło: TVP)
{"id":"","title":""}