Długo walczył o życie po dramatycznym wypadku. Zmarł Kamil Rupiński

Materiały prasowe / siepomaga.pl / Na zdjęciu: Kamil Rupiński
Materiały prasowe / siepomaga.pl / Na zdjęciu: Kamil Rupiński

Do wypadku doszło, gdy Kamil Rupiński wracał z meczu Lechii Gdańsk. Sympatyk tej drużyny doznał poważnych obrażeń. 5 lutego zmarł w szpitalu.

W tym artykule dowiesz się o:

18 października ubiegłego roku na remontowanym odcinku drogi S7 doszło do tragicznego karambolu. Rozpędzony samochód ciężarowy uderzył w stojące w korku pojazdy, co doprowadziło do śmierci czterech osób i obrażeń u 15 innych. Wśród ofiar znalazły się dzieci kibica Lechii Gdańsk, Kamila Rupińskiego: 9-letnia Eliza i 12-letni Tomek.

Kamil Rupiński, 40-letni mieszkaniec powiatu malborskiego, doznał poważnych obrażeń, w tym niewydolności oddechowej i krążeniowej, licznych złamań oraz krwawienia wewnątrzczaszkowego. Mimo zebranych 200 tys. zł na jego leczenie, zmarł 5 lutego.

"Takie informacje łamią serce na miliony kawałków... Niestety, z głębokim żalem przyjęliśmy wiadomość o odejściu Kamila - ukochanego brata, syna, taty, przyjaciela. Wierzymy, że jest już w świecie, w którym nie ma bólu i cierpienia. Rodzinie i bliskim składamy szczere kondolencje" - napisano na portalu siepomaga.pl.

Pogrzeb Kamila Rupińskiego odbędzie się 11 lutego o godzinie 14:00 w Malborku.

Kierowca ciężarówki, 37-letni mężczyzna, usłyszał zarzut spowodowania katastrofy w ruchu lądowym, za co grozi mu do 15 lat więzienia. Sąd nie zgodził się na jego tymczasowe aresztowanie. Prokuratura nadal prowadzi śledztwo w tej sprawie, starając się ustalić wszystkie okoliczności tragicznego wypadku.

Komentarze (0)