W grudniu minionego roku Krzysztof Mączyński doznał kontuzji kolana, ale zwlekano z decyzją o przeprowadzeniu operacji, do której doszło dopiero 1 lutego. Pomocnik Wisły Kraków miał wrócić do gry po pięciu tygodniach, ale rehabilitacja się przeciągała i treningi z pełnym obciążeniem rozpoczął dopiero 12 tygodni po zabiegu.
Do gry wrócił w meczu 33. kolejki Ekstraklasy z Termalicą Bruk-Bet Nieciecza. Przeciwko Słoniom wystąpił jako zmiennik, ale już w dwóch ostatnich spotkaniach z Koroną Kielce i Jagiellonią Białystok rozegrał pełne 90 minut. Czas działa na jego korzyść, ale czy zdąży odzyskać właściwą formę przed ogłoszeniem powołań na Euro 2016?
- Dla mnie każda rozegrana minuta jest na wagę złota i do końca sezonu będę chciał ich rozegrać jak najwięcej. Dla mnie to też forma treningu, bo straciłem dużo czasu. Z każdym meczem czuję się coraz lepiej i dochodzę do optymalnej dyspozycji. Noga reaguje dobrze. Jestem zadowolony - mówi Mączyński.
ZOBACZ WIDEO Piotr Stokowiec: brakowało nam zwycięstwa nad Pogonią (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
Wiślak przekonuje, że nie czeka nerwowo na dzień, w którym Adam Nawałka ogłosi szeroką kadrę na Euro 2016: - Nie odliczam dni do powołań. Dla mnie sezon się nie
kończy - dla mnie sezon tak naprawdę dopiero się zaczął. Po kontuzji zagrałem dopiero trzy mecze. Staram się wycisnąć maksimum z każdego występu i nie kalkuluję, co będzie po sezonie. Mam swoją pracę do wykonania na boisku.
Dariusz Wdowczyk od razu rzucił Mączyńskiego na głęboką wodę, bo w środku pomocy Wisły partneruje mu jedynie Rafał Wolski, podczas gdy Korona i Jagiellonia miały w centrum boiska po trzech zawodników, a to oznacza dla wiślaków więcej pracy.
- Faktycznie rywale czasem grają trzema środkowymi pomocnikami, ale uzupełniamy się. Obserwowałem Rafała wcześniej spoza boiska i widzę u niego poprawę w grze defensywnej. Z każdym treningiem, z każdym meczem nasza współpraca wygląda coraz lepiej - przekonuje Mączyński.