Niemożliwe nie istnieje. Górnik Zabrze wydostał się ze strefy spadkowej

PAP / PAP/Andrzej Grygiel
PAP / PAP/Andrzej Grygiel

Po 266 dniach Górnik Zabrze wydostał się ze strefy spadkowej. Po golu zdobytym w doliczonym czasie gry przez Sebastiana Stebleckiego Górnik co najmniej na 24 godziny opuścił "czerwoną strefę".

Przed startem rundy wiosennej w Górniku Zabrze odważnie zapowiadali nawet włączenie się do walki o czołową ósemkę. Rzeczywistość brutalnie zweryfikowała te zapowiedzi. Górnik prezentował fatalny styl i szybko z pracą w Zabrzu pożegnał się Leszek Ojrzyński. Jego następcą został Jan Żurek, którego czekała niezwykle trudna misja: utrzymanie Górnika w Ekstraklasie.

Ślązacy zamiast odrabiać straty, to na stałe zadomowili się na ostatniej pozycji w ligowej tabeli. Jednak w Zabrzu nikt nie tracił optymizmu, nawet po porażce z Wisłą Kraków w klubie wierzono w utrzymanie. Punktem zwrotnym była wygrana nad Podbeskidziem Bielsko-Biała. Wówczas gracze Górnika uwierzyli, że mimo fatalnego sezonu mogą utrzymać Ekstraklasę dla Zabrza.

Następnie Ślązacy bezbramkowo zremisowali w Białymstoku i pokonali Śląska Wrocław (2:1). Wygrana ta była dopiero szóstym triumfem w obecnych rozgrywkach i pozwoliła zabrzanom wydostać się ze strefy spadkowej po 266 dniach, w których nie brakowało frustracji, nerwów, fatalnych meczów, ale i promyczków nadziei, jakimi były grudniowe mecze Górnika, w tym wygrana 5:2 nad ówczesnym liderem - Piastem Gliwice.

ZOBACZ WIDEO Karol Linetty: mieliśmy taką przewagę, że powinniśmy wygrać

{"id":"","title":""}

W Zabrzu panuje euforia. Cel jakim jest utrzymanie w elicie jest na wyciągnięcie ręki. W trzech ostatnich kolejkach Górnicy muszą jednak punktować, a za tydzień czeka ich mecz o 6 punktów z Górnikiem Łęczna. - Gramy do końca i to dało nam zwycięstwo. Teraz jedziemy do Łęcznej i tam powalczymy o kolejne 3 punkty. Cieszymy się z tego zwycięstwa, jest coraz lepiej, ale to dopiero kolejny krok, by utrzymać Ekstraklasę. Brawa dla całej drużyny za walkę i nieustępliwość do ostatniej minuty - powiedział Mariusz Przybylski, który zimą został odesłany do rezerw, a po zmianie szkoleniowca jest jednym z kluczowych piłkarzy Górnika Zabrze.

Jeszcze kilka tygodni temu Górnik skazywany był na pożarcie i to właśnie w tej drużynie widziano pierwszego spadkowicza. Nie bez przyczyny, tylko najwięksi optymiści wierzyli w to, że zespół się utrzyma w Ekstraklasie. Jednym z nich był trener Jan Żurek. - Bardzo fajnie, zaje***cie, że tak jesteśmy wysoko po tym piątkowym meczu - cieszył się po meczu szkoleniowiec Górnika.

Górnik w fazie finałowej pokazał, że niemożliwe nie istnieje. Pokazał również paradoks reformy, o którym mówiło wielu szkoleniowców. W miesiąc zabrzanie mogą zatrzeć złe wrażenie po całym sezonie. W śląskim klubie doskonale zdają sobie sprawę z tego, że to jeszcze nie jest koniec rozgrywek i zawodników czeka walka do końca o utrzymanie. - Pokazaliśmy charakter, walczyliśmy do ostatniej minuty i to dało nam tak ważne zwycięstwo. Jesteśmy teraz nad strefą spadkową, ale nie możemy sobie pozwolić na rozluźnienie. Przed nami jeszcze trzy bardzo ważne mecze i musimy dalej wygrywać. Nie mamy innego wyjścia - zadeklarował Bartosz Kopacz.

14-krotni mistrzowie Polski co najmniej przez 24 godziny będą cieszyć się z wyjścia ze strefy spadkowej. Jeśli w sobotę swojego meczu nie wygra Górnik Łęczna (rywalem jest Termalica Bruk-Bet Nieciecza), to zabrzanie będą czekać na wynik poniedziałkowego spotkania w Białymstoku, gdzie Jagiellonia zmierzy się z Podbeskidziem Bielsko-Biała.

Źródło artykułu: