FC Barcelona odpadła z Ligi Mistrzów już w fazie ćwierćfinału. W środę piłkarze Dumy Katalonii nie obronili skromnej zaliczki z pierwszego spotkania (2:1) i przegrali z Atletico Madryt 0:2 (0:1).
W samej końcówce meczu doszło do bardzo kontrowersyjnej sytuacji w polu karnym gospodarzy. Po dośrodkowaniu Andresa Iniesty ręką w "16" zagrał Gabi, jednak Nicola Rizzoli odgwizdał tylko rzut wolny. W przypadku "11" i gola dla gości, arbiter zarządziłby dogrywkę.
Po jego decyzji piłkarze Barcelony rzucili się z pretensjami do arbitra. Jordi Alba nie uważa jednak, by sędzia przesądził o losach awansu.
- W pierwszej połowie graliśmy bardziej zachowawczo niż zwykle, taka była taktyka. W drugiej części byliśmy lepsi, atakowaliśmy cały czas, jednak nic nie mogło wpaść - powiedział lewy obrońca Blaugrany.
- Rzut karny? Według mnie sędzia powinien był odgwizdać "11", podobnie mówili moi koledzy. Błędy arbitrów są jednak częścią futbolu, nie winię go za porażkę. Prowadził zawody bardzo dobrze - ocenił Alba.
- Musimy skupić się na końcówce sezonu, wciąż mamy wiele do wygrania - dodał. Barcelona wciąż jest liderem tabeli Primera Division, a w maju zagra z Sevillą w finale Pucharu Króla.
Zobacz wideo: Polskie Gwiazdy Piłkarskie: Łukasz Piszczek
{"id":"","title":""}