Michał Piegza: Trzy "samobóje" prezesa Ruchu Chorzów (komentarz)

Prezes Ruchu Chorzów, Dariusz Smagorowicz, początku roku nie może zaliczyć do udanych. Problemy finansowe, wyciąganie ręki do miasta o pożyczkę i ostatnie wydarzenia tuż po zakończeniu fazy zasadniczej chluby właścicielowi klubu nie przynoszą.

Gdy zimą Komisja Licencyjna PZPN m.in. Ruchowi Chorzów odejmowała punkt za niewywiązywanie się z płatności, wielu cicho szeptało pod nosem: Oby punktu nie zabrakło po trzydziestej kolejce. Los okazał się okrutny! Scenariusza z piątku i soboty nie wymyśliłby chyba nawet sam Janusz Zaorski.

Faktem jest, że na niespełna pięć dni przed startem fazy dodatkowej nie wiemy kto zagra o mistrzostwo, a kto o utrzymanie. Abstrahując od bezsensownego przepisu mówiącego o tym, że wyższe miejsce zajmuje zespół, który jest wyżej w... klasyfikacji fair play, sporo winny w całym zamieszaniu ponosi prezes Niebieskich Dariusz Smagorowicz.

Odjęty punkt to ewidentne zaniedbanie działaczy klubu z Cichej, którzy myśleli, że znowu się upiecze. Przelewy pójdą wtedy... kiedy zawsze i licencja będzie. Kolejnym błędem był brak terminowego odwołania Ruchu od decyzji. Lechia nic nie traciła wysyłając (nawet dwukrotnie!) pismo do Trybunału Arbitrażowego przy PKOl. Ostatecznie poza zamieszaniem w tabeli nic nie zdziała, ale... gdyby chorzowianie również złożyli odwołanie, wówczas w piątek punkt zostałby im zwrócony i ewentualne zabranie go nie miałoby ŻADNYCH konsekwencji. Piłkarze przygotowywaliby się do meczu w Szczecinie z Pogonią, a Podbeskidzie do ponownego pojedynku w Bielsku-Białej z Termalicą.

Trzeciego gola samobójczego chorzowscy działacze strzelili sobie w niedzielę, zgadzając się na baraż z Podbeskidziem! Trudno wyrokować czy prezes Ruchu wiedział, że do takowego nie ma szans dojść i chciał zostać medialnym bohaterem podejmującym honorowo rękawicę. Na szczęście bielszczanie odmówili i plany rozegrania meczu, który nie miał prawa się odbyć, szybko spaliły na panewce. Co by się jednak stało gdyby do spotkania doszło? Załóżmy, że Ruch by je przegrał, a chwilę później Trybunał Arbitrażowy ponownie odebrałby punkt Lechii, co jest bardzo prawdopodobne. Przegrany zespół musiałby szybko regenerować siły przed decydującymi meczami, a przecież kolejki 31 - 33 rozegrane zostaną w niewiele ponad tydzień. Każde potknięcie, przy minimalnych różnicach punktowych, mogłoby skończyć się dla przegranych w barażu nawet spadkiem z ligi.

Bielszczanie czują, co widać po ich wypowiedziach, że w grupie mistrzowskiej są prawdopodobnie chwilowo i, czego głośno nie potwierdzą, mentalnie przygotowują się do meczów o utrzymanie.

Decyzję Trybunału Arbitrażowego mamy poznać we wtorek lub środę. Do tego czasu poznamy jeszcze kilka interpretacji i nadinterpretacji przepisów. Paradoksalne w sprawie jest, że zarówno Lechia jak i Ruch ukarane zostały za to samo, ale póki co najbardziej cierpią chorzowianie. Czy jednak tylko przez "samobóje" swojego prezesa?

Zobacz wideo: O punkty powalczą prawnicy, nie piłkarze

{"id":"","title":""}

Źródło artykułu: