W 78. minucie Thiago Alcantara oddał techniczny strzał z kilkunastu metrów. Piłka zmierzała tuż pod poprzeczkę bramki VfB Stuttgart, ale Przemysław Tytoń nie poddał się, wykonał efektowną robinsonadę i końcami palców trącił ją tak, że wylądowała na konstrukcji bramki i wróciła na boisko!
"Miał swój wielki moment" - napisali redaktorzy "Sportalu", którzy ocenili Tytonia na "3,5" (gdzie "1" - najlepsza nota, "6" - najgorsza). Recenzję występu bramkarza reprezentacji Polski obniżyła sytuacja z 89. minuty, kiedy Douglas Costa zdecydował się na uderzenie z ponad 20 metrów, a piłka wpadła do siatki obok niezbyt zdecydowanie interweniującego bramkarza.
"Nie był całkiem bez szans" - skonstatował "Sportal" i wydaje się, że rzeczywiście 28-latek trochę się spóźnił, a przy lepszej reakcji mógłby sparować piłkę do boku.
Tytonia nie obarczono odpowiedzialnością za pozostałe gole dla Bayernu Monachium. Wskazano, że nie miał szans na szybsza reakcję po samobójczym uderzeniu Georga Niedermeiera, dzięki któremu mistrzowie Niemiec objęli prowadzenie. Z kolei strzał Davida Alaby był precyzyjny, przy samym słupku i bramkarz nie był w stanie zdążyć z interwencją.
"Bild" przyznał polskiemu golkiperowi "5" (jedna z pięciu najsłabszych ocen w drużynie), z kolei od "Stuttgarter Nachrichten" zawodnik VfB otrzymał "4".
Zobacz wideo: Dujszebajew: musimy budować charakter zwycięzców!
{"id":"","title":""}