Bundesliga: Ekonomiczne zwycięstwo Bayernu Monachium. Słaby występ Roberta Lewandowskiego

PAP/EPA / PAP/EPA/DANIEL MAURER / PAP/EPA/DANIEL MAURER
PAP/EPA / PAP/EPA/DANIEL MAURER / PAP/EPA/DANIEL MAURER

Bayern Monachium znów miał problemy i znów wygrał. Mistrz Niemiec pokonał VfB Stuttgart 3:1. Przemysław Tytoń popełnił błąd przy jednym z goli. Robert Lewandowski zagrał słabo, ale zaliczył asystę.

Zazwyczaj w kwietniu zaczynał się trudny dla Bayernu okres. Chodzi oczywiście o względy fizyczne. Odkąd Pep Guardiola przejął bawarskiego giganta, właśnie od tego miesiąca zespół Hiszpana mocno wyhamowywał.

Widać to było podczas spotkania z Benficą Lizbona (1:0), ten sam problem obserwowaliśmy również w sobotę na Mercedes-Benz Arenie. VfB Stuttgart rozpoczął naprawdę agresywnie. Lider Bundesligi nie miał zbyt wiele do powiedzenia. Gola zdobyć powinien Daniel Didavi. Pomocnik "Szwabów" wykańczał dośrodkowanie, ale zamiast prawej nogi, użył do tego lewej - od jej strony nadlatywała piłka. Dzięki temu strzał był słabszy i został odbity przez Manuela Neuera.

Guardiola reagował na kłopoty z przejęciem inicjatywy. Jeszcze w pierwszej połowie boisko opuścił Arturo Vidal. Zmiana dała efekt. Thomas Mueller rozruszał ofensywę mistrza Niemiec. Akcję lewą stroną wykonał Franck Ribery, a Georg Niedermeier uprzedził Roberta Lewandowskiego i wpakował futbolówkę do własnej bramki.

Po przerwie drugiego gola zdobył David Alaba. Austriak ograł obrońcę VfB, a potem oddał strzał przy bliższym słupku. Uderzenie Alaby nie było zbyt mocne, dodatkowo w zasięgu Przemysława Tytonia. Polski bramkarz powinien ten strzał obronić. Tytoń zrehabilitował się później. Doskonały strzał zza linii 16. metra oddał Thiago Alcantara. Golkiper Stuttgartu świetnie interweniował: palcami zbił piłkę na poprzeczkę.

Niezbyt dobrze prezentował się Lewandowski. Kapitan naszej kadry był dość niewidoczny z przodu. A kiedy pomagał bronić, popełnił błąd przy straconym golu. To on wbiegł na pole karne przy rzucie wolnym gospodarzy i stracił piłkę, próbując opanować. Ta trafiła do Didaviego, który leżąc na ziemi, zdobył gola.

Wydarzenie to spowodowało, że podopieczni Juergena Kramnego ponownie mocno ruszyli do przodu. Dobrze zareagował też Bayern. Goście szybko opanowali sytuację. Wynik ustalił Douglas Costa. Asystę zaliczył "Lewy". Polak przebiegł z piłką kilkadziesiąt metrów, a potem oddał ją Brazylijczykowi. Ten zaś oddał piękny strzał. Spotkanie zakończyło się zwycięstwem Bayernu 3:1. Dość ekonomicznym, należałoby powiedzieć. Teraz Lewandowskiego i kolegów czeka kolejny wyjazd, w stolicy Portugalii powalczą o półfinał Ligi Mistrzów.

VfB Stuttgart - Bayern Monachium 1:3 (0:1)
0:1 - Georg Niedermeier (sam.) 31'
0:2 - David Alaba 53'
1:2 - Daniel Didavi 63'
1:3 - Douglas Costa 89'

Składy:

VfB Stuttgart: Przemysław Tytoń - Toni Sunjić, Daniel Schwaab, Georg Niedermeier - Florian Klein, Emiliano Insua - Daniel Didavi, Lukas Rupp (75' Borys Taszczy) - Timo Werner, Filip Kostić - Artem Kraweć.

Bayern Monachium: Manuel Neuer - Rafinha, Joshua Kimmich (75' Douglas Costa), David Alaba, Juan Bernat - Javi Martinez, Xabi Alonso - Mario Goetze (69' Thiago Alcantara), Arturo Vidal (27' Thomas Mueller), Franck Ribery - Robert Lewandowski.

Żółte kartki: Vidal 22', Alonso 37', Alaba 60' (Bayern), Didavi 45+1' (VfB).

Sędzia: Bastian Dankert (Rostock).

Widzów: 60000.

Mateusz Karoń

[multitable table=622 timetable=10723]Tabela/terminarz[/multitable]

Zobacz wideo: Trener Wisły Kraków: Mecz z Zagłębiem meczem sezonu

{"id":"","title":""}

Komentarze (3)
avatar
pola27
9.04.2016
Zgłoś do moderacji
0
3
Odpowiedz
I CO ROBERT JUŻ NIE WIELKI KING już bramek niestrzela i on chce iść do Realu jak swoj pasa i skończyło sie 
avatar
teknokiller
9.04.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Witam!
czy pan Lewandowski to pryzmat Bayernu.Nudne już są te sentencje.Lepiej ,żeby był dobry a Bayern miałby przegrać.To nie jest liga robotów ,tylko pracowitych ludzi-milionerów. 
avatar
Paweusz
9.04.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Na razie nasza gwiazdeczka ma kryzys. Ale miejmy nadzieję że na euro będzie w formie. Może wtedy będzie znowu glodny bramek, bo narazie to wygląda na boisku jakby się już nasycił i mu się tylko Czytaj całość