- Wymarzyłem sobie wielki mecz. Taką uroczystość musi uświetnić przeciwnik z najwyższej światowej klasy. Wierzę, że uda się nam do tego czasu dogadać z Brazylijczykami. Ta reprezentacja jest dla mnie symbolem tego co w futbolu najpiękniejsze: wspaniałej techniki i pięknych goli. Chciałbym też aby na tym stadionie zaśpiewała Madonna - mówił kilka tygodni temu prezydent Wrocławia Rafał Dutkiewicz.
Organizatorzy zdają sobie sprawę, że działania w sprawie ściągnięcia Brazylijczyków trzeba zacząć dużo wcześniej - najlepiej już teraz, dlatego urzędnicy Dutkiewicza zwrócili się z prośbą do firmy Andrzeja Placzyńskiego o doprowadzenie do takiego spotkania.
- O sprowadzeniu Brazylii marzymy od zawsze. Wiemy, że nie będzie to tanie przedsięwzięcie, ale gotowi jesteśmy ponieść praktycznie każdy wydatek. Przecież ze sprzedaży biletów i praw do transmisji telewizyjnych uzyskamy pieniądze na pokrycie kosztów. Gdyby nawet nie udało nam się zbilansować kosztów z przychodami, nic nie szkodzi. Chcemy stworzyć widowisko, które będzie wspaniałą promocją Wrocławia, jak też polskiego futbolu i pozostanie w pamięci mieszkańców naszego miasta przez wiele lat - opowiada dyrektor departamentu spraw społecznych Urzędu Miejskiego Michał Janicki.
Nowy stadion piłkarski we Wrocławiu pomieści ponad 50 000 widzów. Decyzję o budowie obiektu od podstaw podjęli radni miasta po tym jak nie powiodły się rozmowy w sprawie kupna Stadionu Olimpijskiego od Akademii Wychowania Fizycznego.