- Wiedzieliśmy, że ten mecz będzie dla nas trudny. Spodziewaliśmy się tego, jak on będzie wyglądał. Nikomu nie gra się łatwo w Niecieczy, jednak naszym założeniem było zwycięstwo i to się udało - powiedział po spotkaniu 29. kolejki Kamil Sylwestrzak.
Pojedynek w Niecieczy przez niektórych obserwatorów był zapowiadany jako starcie snajperów - Airama Cabrery z Korony i Wojciecha Kędziory z Termaliki (obaj zdobyli najwięcej goli w tym roku - przyp. red.). - Wiedzieliśmy, że jest w gazie - strzela, asystuje i na pewno jest najgroźniejszym zawodnikiem Termaliki, tak samo jak u nas Airam - komentował kapitan złocisto-krwistych.
To właśnie "Małpa" zdobył gola na wagę trzech punktów. Stało się to po stałym fragmencie. Zdaniem opiekuna gospodarzy tylko w ten sposób kielczanie umieli zagrozić bramce Sebastiana Nowaka. - Co mam powiedzieć, nie wiem w czym oni mogli nam zagrozić. To jest dla mnie dziecinne i bez sensu - odparł 27-latek. - Trenowaliśmy stałe fragmenty i chcieliśmy się z tego wywiązać jak najlepiej. Udało się strzelić bramkę, chociaż mogliśmy to zrobić już wcześniej - dodał.
Jednocześnie Sylwestrzak zauważył, że w obecnych rozgrywkach koroniarze nie rozpieszczają kibiców trafieniami m.in. po dośrodkowaniach. - W tym sezonie trochę nam kuleją te stałe fragmenty, we wcześniejszym strzelaliśmy więcej goli. Zostało jednak jeszcze kilka meczów, mamy wysokich zawodników i liczę, że jeszcze coś strzelimy.
Pokonanie beniaminka sprawiło, że drużyna prowadzona przez Marcina Brosza ciągle jest w grze o grupę mistrzowską. Jeśli jednak Jagiellonia Białystok wygra swoje poniedziałkowe spotkanie z Podbeskidziem, Korona będzie zmuszona bić się o utrzymanie.
- Póki jest szansa będziemy walczyć. Zdajemy sobie sprawę, że nie wszystko zależy od nas, musimy patrzeć na rywali i modlić się, żeby ułożyło się to po naszej myśli - zakończył obrońca urodzony w Słubicach.
Zobacz wideo: Artur Jędrzejczyk: Cieszymy się z tego remisu
{"id":"","title":""}
Źródło: TVP S.A.