Jagiellonia dopięła swego w końcówce. Cudowna petarda Vassiljeva pogrążyła gości z Łęcznej!

PAP / Artur Reszko
PAP / Artur Reszko

Jagiellonia Białystok pokonała Górnika Łęczna 1:0. Losy rywalizacji rozstrzygnął pięknej urody gol, autorstwa Konstantina Vassiljeva. Od 66. minuty goście zmuszeni byli grać w dziesiątkę.

Zmiany, zmiany i jeszcze raz zmiany. Michał Probierz w starciu z Górnikiem Łęczna postanowił postawić na innych piłkarzy. W wyjściowym składzie zagościli Gutieri Tomelin, Taras Romanczuk i Karol Świderski. Na ławce zasiedli, podstawowy dotychczas środkowy obrońca Sebastian Madera, walczak Jacek Góralski i napastnik Piotr Grzelczak. Górnik wyszedł jedenastką, której można się było spodziewać.

Od pierwszych minut widoczny był wpływ zeszłotygodniowego lania, jakie sprawiono Jagiellonii Białystok w Gdańsku (1:5 z Lechią). Gospodarze przystąpili do spotkania z wyraźną zadrą na honorze i już pierwsze kopnięcia piłki pokazywały, że ochoty do atakowania bramki przeciwnika im nie brakuje. Dużo dobrego dawał drużynie Przemysław Frankowski, który szalał na prawym skrzydle. Z dystansu próbował szczęścia Konstantin Wassiljew, a w polu karnym przepychał się Świderski. Przewaga jednak nic nie dawała, a bramkarz Górnika ani razu nie został poważniej nastraszony.

Goście ograniczali się do sporadycznych wypadów z własnej połowy, w pierwszej połowie, oddając na bramkę Jagiellonii jeden celny strzał. Soczyste uderzenie Przemysława Pitrego, ładnie obronił Bartłomiej Drągowski.

Po przerwie obraz gry nie zmienił się. Jagiellonia starała się narzucić swój styl gry i atakować, Górnik bronił się i czekał na szansę. W 60. minucie z pomocą przyjezdnym przyszła poprzeczka. Dziugas Bartkus nawet nie drgnął po technicznym strzale Rafała Grzyba, ale kapitanowi żółto-czerwonych zabrakło szczęścia.

W 66. minucie goście zostali osłabieni. Drugie żóltko obejrzał Damian Jakubik i stalo się jasne, że Górnik jeszcze bardziej skupi się na defensywie. Seryjne centry ze skrzydeł, wprowadzony na szpicę Grzelczak i uderzający z dystansu Grzyb. Nic nie pomagało.

Gdy wydawało się, że gole nie padną, sprawy w swoje ręce wziął Vassiljev. Estończyk dopadł do bezpańskiej piłki na 20. metrze i huknął w samo okienko. Wątpliwe by jakikolwiek golkiper był w stanie to obronić, a na pewno nie był nim Bartkus. Piękne trafienie rozstrzygnęło losy rywalizacji, zbliżając gospodarzy do pierwszej ósemki.

Na uwagę zasługuje poziom dopingu jaki zaserwowali wszystkim kibice obu drużyn. Niemal przez całe 90 minut na Słonecznej było bardzo głośno.
Jagiellonia Białystok - Górnik Łęczna 1:0 (0:0)

1:0 - Konstantin Vassiljev 84'

Składy:

Jagiellonia Białystok: Bartłomiej Drągowski - Łukasz Burliga, Gutieri Tomelin, Igors Tarasovs, Piotr Tomasik, Taras Romanczuk (79' Jacek Góralski), Rafał Grzyb, Przemysław Frankowski (77' Karol Mackiewicz), Konstantin Vassiljev, Fiodor Cernych, Karol Świderski (70' Piotr Grzelczak).

Górnik Łęczna: Dziugas Bartkus - Łukasz Mierzejewski, Tomislav Bozić, Radosław Pruchnik, Damian Jakubik, Łukasz Bogusławski, Krzysztof Danielewicz (61' Tomasz Nowak), Grzegorz Bonin, Przemysław Pitry (79' Łukasz Tymiński), Marquitos (46' Paweł Sasin), Bartosz Śpiączka.

Żółte kartki: Gutieri Tomelin (Jagiellonia) oraz Łukasz Bogusławski, Damian Jakubik, Łukasz Tymiński (Górnik).

Czerwona kartka: Damian Jakubik (Górnik) - 66 /za drugą żółtą/.

Sędzia: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa).

Widzów: 8516.

Dominik Polesiński z Białegostoku

Zobacz wideo: Damien Duff: Polsce brakuje wybitnych piłkarzy

{"id":"","title":""}

Źródło: TVP S.A.

Źródło artykułu: