Polak przebywał na placu gry przez 630 minut, podobnie jak bramkarz Roman Burki oraz obrońca Mats Hummels (dodajmy, że Henrich Mchitarjan opuścił tylko kwadrans). Łukaszowi Piszczkowi trudno będzie dalej grać z taką regularnością, zwłaszcza że terminarz Borussia Dortmund ma niezwykle napięty.
Po czwartkowym meczu z FC Porto żółto-czarni zmierzą się z TSG Hoffenheim (28 lutego), SV Darmstadt (2 marca) i Bayernem (5 marca), później czeka ich rywalizacja w Lidze Europy, o ile dostaną się do 1/8 finału, a następnie kolejne mecze ligowe. Między 25 lutego a 20 marca BVB prawdopodobnie rozegra więc aż 8 spotkań!
Dogodną okazją do odpoczynku dla Piszczka jest mecz na Estadio Dragao. Dortmundczycy pokonali u siebie Smoki 2:0 i mają świetną pozycję wyjściową przed rewanżem, jakkolwiek Porto przed własną publicznością potrafi być bardzo groźne. - Nie możemy myśleć, że już cokolwiek wygraliśmy. Musimy być bardzo czujni - przestrzega Hans-Joachim Watzke.
Alternatywą dla Piszczka jest Matthias Ginter, którego w drugiej połowie sezonu Thomas Tuchel wystawia w drugiej linii. Walczący o miejsce w kadrze na Euro 2016 Niemiec niewątpliwie lepiej radził sobie jednak na boku obrony i chętnie wróci na tę pozycję.
Zobacz wideo: Porażka Bońka. Nie będzie zmian w statucie PZPN
{"id":"","title":""}
Źródło: TVP S.A.