Prezesi "Starej Damy" zainteresowali się naszym napastnikiem jeszcze, gdy był piłkarzem Lecha Poznań. To był ostatni sezon Polaka w drużynie z Wielkopolski. Do menadżera Cezarego Kucharskiego zadzwonił wówczas Zbigniew Boniek. "Robertem interesuje się mocny klub. Mogę pomóc na włoskim rynku, mam znajomości" - usłyszał Kucharski od obecnego prezesa PZPN. "Nie, dziękuję, poradzę sobie" - odpowiedział były reprezentant kraju.
Pierwsze podchody Juventusu były dość skromne. Głośniej o zainteresowaniu Włochów zrobiło się jesienią 2012 roku. Ówczesny trener zespołu, Antonio Conte, obserwował "Lewego" podczas spotkań Euro 2012. Do Warszawy przyjechał również na odwołany mecz Biało-czerwonych z Anglią. Z naszym napastnikiem miał się kilka razy spotkać, by nakłonić go do przeprowadzki do Włoch. W ataku Juve była wówczas ogromna posucha. Najskuteczniejszy Fabio Quagliarella miał na koncie tylko 6 goli.
Wtedy o potencjalnym transferze "Lewego" do Juve mówiła już cała Europa. Conte walczył o Polaka kilka miesięcy.
Pod koniec listopada 2012 roku dyrektor sportowy Borussii, Michael Zorc, potwierdził, że Juventus złożył za Polaka ofertę. Według nieoficjalnych informacji chodziło o 25 milionów euro. - Nie wykluczam transferu - podgrzewał atmosferę Kucharski. Temat transferu wrócił jeszcze latem 2013 roku, ale "Lewy" został ostatecznie w Dortmundzie na kolejny sezon, a po nim przeszedł za darmo do Bayernu Monachium. Za sam podpis na umowie otrzymał od mistrza Niemiec kilkanaście milionów euro.
W Turynie nazwisko byłego gracza Lecha Poznań do dziś wzbudza ogromny szacunek.
- Czy jest ktoś, kogo się boimy? Tak. Jednego zawodnika - Roberta Lewandowskiego - powiedział na konferencji prasowej trener Massimiliano Allegri. Kilka dni wcześniej spotkania z naszym piłkarzem nie mógł doczekać się Alvaro Morata. - Dla niego oglądam każdy mecz Bayernu i reprezentacji Polski. To uczta dla oczu - zachwycał się nim 23-letni napastnik.
Zobacz wideo: Severin Freund: Lewandowski jest najlepszym napastnikiem na świecie
{"id":"","title":""}