Sebastian Mila: Czerwona kartka była kluczowym momentem

WP SportoweFakty / Agnieszka Skórowska
WP SportoweFakty / Agnieszka Skórowska

Kubeł lodowatej wody spadł na głowy zawodników Lechii Gdańsk po występie na Kolporter Arenie. - Myślę, że jeszcze sporo pracy przed nami. Nie tylko w tym tygodniu, ale także i w kolejnych - uważa Sebastian Mila.

Mecz w Kielcach miał przybliżyć lechistów do miejsca w grupie mistrzowskiej. Od samego początku rywalizacji jednak to nie oni, a zespół Marcina Brosza był dużo bardziej konkretny w swoich poczynaniach. To co mocno rzucało się w oczy, jeżeli chodzi o grę gości, to zbyt wolne konstruowanie akcji.

- Myślę, że jeszcze sporo pracy przed nami. Nie tylko w tym tygodniu, ale także i w kolejnych. Musimy poprawić wiele elementów, a to jest jeden z nich - powiedział Sebastian Mila.

Doświadczony pomocnik w swoim pomeczowym komentarzu odniósł się także do stanu boiska, na którym przyszło rywalizować Koronie i Lechii. Jego zdaniem biorąc pod uwagę warunki gdańszczanie wcale nie wyglądali tak źle. - Na te warunki, które nam dzisiaj pozwoliły grać naszą grę, to faktycznie nie wyglądało to źle.

Gdy Grzegorz Wojtkowiak pod koniec pierwszej połowy doprowadził do remisu wydawało się, że ekipa Piotra Nowaka po zmianie stron przyciśnie kielczan i powalczy o pełną pulę. Wszelkie założenia przepadły w momencie, gdy swój udział w meczu przedwcześnie zakończył Gerson.

- Myślę, że był to jeden z takich kluczowych momentów, po których ciężko cokolwiek zmienić, aczkolwiek o mały włos, a to by nam się udało - podkreślił Sebastian Mila.

Zobacz wideo: Mateusz Możdzeń: liczę, że wygrana z Lechem pomoże nam się przełamać

Źródło: TVP S.A.

Komentarze (0)