- Musimy skoncentrować się przede wszystkim na swoim zadaniu, a nie myśleć o tym, kto co może stracić lub zyskać. Najważniejsze jest nasze zwycięstwo z Koroną - mówił Stanisław Czerczesow. Legioniści przyjechali do Kielc po rewanż za 6. kolejkę, kiedy to złocisto-krwiści cieszyli się z pierwszego w historii triumfu przy Łazienkowskiej. Doskonale pamiętający tamten występ podopieczni Marcina Brosza też mieli plan. Chcieli raz jeszcze utrzeć nosa wicemistrzowi Polski. Co z tego wyszło?
Zgodnie z zapowiedziami gospodarze nie przestraszyli się rywala i szybko ruszyli do ataku. Gorąco w polu karnym Dusana Kuciaka było już po strzale z dystansu Bartłomieja Pawłowskiego. Ale tak naprawdę prawdziwą "setkę" miał w 11. minucie Airam Lopez Cabrera. Początkowo Hiszpan źle przyjął futbolówkę, lecz gdy już minął golkipera Legii... nie trafił w światło bramki z pięciu metrów!
Koroniarze imponowali na tym etapie zadziornością i świetną organizacją, kontrolując przebieg wydarzeń. Dla porównania Wojskowi długo nie przypominali zespołu walczącego o najwyższe cele. Słabo wyglądali skrzydłowi, nerwowi byli obrońcy, a lider klasyfikacji strzelców Nemanja Nikolić został wyłączony z gry.
Dopiero w drugim kwadransie przyjezdni zaczęli nieśmiało szukać swoich szans. W 28. minucie wychodzącego sam na sam z Dariuszem Trelą Nikolicia fenomenalnym wślizgiem zatrzymał Maciej Wilusz. Kilka chwil później kunszt zaprezentował Kuciak, broniąc strzał głową Pawłowskiego. W 43. minucie Słowak nie miał już jednak nic do powiedzenia. Do odbitej przez niego piłki - po mocnej próbie z rzutu wolnego Nabila Aankoura - dopadł Łukasz Sierpina. 27-latek zdobył w ten sposób pierwszą bramkę w Ekstraklasie!
Odpowiedź podrażnionej Legii była najlepsza z możliwych. Składna akcja prawą stroną i z gola cieszył się Guilherme. Brazylijczyk ustalił rezultat pierwszej połowy, która mogła nawet zakończyć się prowadzeniem wicemistrzów Polski, lecz arbiter nie uznał prawidłowego trafienia Nikolicia.
Remis? Wykluczone. Z takiego założenia musieli wyjść zawodnicy Czerczesowa, ponieważ tuż po zmianie stron zobaczyliśmy całkowicie odmienionych legionistów. Dwie piękne akcje. Dwa gole w cztery minuty i kieleckim kibicom nie było do śmiechu. Na listę strzelców wpisali się Michał Kucharczyk i po raz 21. w sezonie Nemanja Nikolić.
Piłkarze Brosza, ogłuszeni ciosami wyprowadzonymi przez ekipę ze stolicy, nie umieli wrócić do dyspozycji sprzed przerwy. Sytuację miało ratować wpuszczenie na boisko Siergieja Pilipczuka i Marcina Cebuli, ale na coraz pewniejszych siebie gości było to zdecydowanie za mało. Scyzory męczyły się w ataku pozycyjnym, a na domiar złego narażały się na przeprowadzane z rozmachem kontry warszawiaków.
Ostatecznie Korona nie przerwała trwającego od ponad pięciu miesięcy fatum Kolporter Areny i doznała siódmej porażki przed własną publicznością w sezonie. Legia z kolei zrobiła istotny krok w wyścigu za liderującym Piastem Gliwice.
Korona Kielce - Legia Warszawa 1:3 (1:1)
1:0 - Łukasz Sierpina 43'
1:1 - Guilherme 45+1'
1:2 - Michał Kucharczyk 55'
1:3 - Nemanja Nikolić 59'
Składy:
Korona Kielce: Dariusz Trela - Vladislavs Gabovs (76' Michał Przybyła), Radek Dejmek, Maciej Wilusz, Kamil Sylwestrzak - Łukasz Sierpina, Aleksandrs Fertovs, Vlastimir Jovanović, Nabil Aankour (67' Marcin Cebula), Bartłomiej Pawłowski (67' Siergiej Pilipczuk) - Airam Cabrera.
Legia Warszawa: Dusan Kuciak - Bartosz Bereszyński, Igor Lewczuk, Michał Pazdan, Tomasz Brzyski - Tomasz Jodłowiec, Stojan Vranjes (78' Dominik Furman), Guilherme, Michał Kucharczyk - Nemanja Nikolić (73' Arkadiusz Piech), Aleksandar Prijović.
Żółte kartki: Bartłomiej Pawłowski, Vlastimir Jovanović (Korona) oraz Tomasz Jodłowiec (Legia).
Sędzia: Daniel Stefański (Bydgoszcz).
Widzów: 9136.
Sebastian Najman z Kielc
[event_poll=52893]
Jak Czytaj całość