Szczecinianie czekają 15 lat na zwycięstwo przy Reymonta. Wymazanie wstydliwego pasma porażek i remisów może dać Pogoni Szczecin awans na podium Ekstraklasy przed świętami. W korespondencyjnym pojedynku o trzecie miejsce w tabeli bierze udział Cracovia. Poza tym Pogoń może wygrać czwarte spotkanie z rzędu, co nie przytrafiło się jej od czasu awansu do elity.
- Gramy o ważne trzy punkty. Wisła jest troszeczkę za nami w tabeli. Chcemy przewagę utrzymać albo nawet powiększyć, ponieważ krakowianie są kandydatem do czołowych miejsc w ósemce. Dobrze mieć z nimi pozytywny bilans w dwumeczu - tłumaczy Czesław Michniewicz, trener Pogoni Szczecin.
Misja Wisła Kraków rozpoczęła się w poniedziałek. Po trzech dniach treningów drużyna wyruszyła pociągiem do Krakowa. Podróż trwała 12 godzin w wagonach sypialnych. W czwartek miała trening w stolicy Małopolski, a na piątek jest zaplanowany rozruch, ale w jakiej formie i czy w ogóle, zależy od warunków.
- Nasza gra nie wyglądała źle w ostatnich meczach. Utrzymujemy się przy piłce i stwarzamy sytuacje podbramkowe po akcjach. Liczę, że pokażemy to samo w Krakowie. Na szczęście wyjechaliśmy wcześniej, by skoncentrować się maksymalnie na spotkaniu. Plakaty, mikołaje, wigilie krążą wokół nas i od tej atmosfery świąt musimy się odciąć. Mecz z Wisłą nie jest zwykły, a najważniejszy, bo ostatni w roku - zaznacza trener.
Pogoń wygrała trzy spotkania z rzędu, a Wisła w tym czasie przegrywała. Papier pokazuje, że Biała Gwiazda jest bez formy.
- Nie patrzymy na ostatnie wyniki Wisły, a na potencjał zespołu, który jest nadal duży. Miał ostatnio niefart, kiedy sędziowie uznawali gole ze spalonego Cracovii czy Legii Warszawa. Pamiętam, że w Krakowie są Guzmics, Mączyński, czyli piłkarze szykujący się na Euro 2016. Towarzyszą im inni doświadczeni. Na treningach koncentrowaliśmy się na tym, jak Wisła gra, jak zdobywa gole i jak stwarza sytuacje podbramkowe.
Spośród zawodników Pogoni dwóch dostało urlop od wtorku. Ricardo Nunes poprosił o możliwość szybszego wylotu na święta do Portugalii, a Łukasz Zwoliński i tak nie pomógłby drużynie z powodu kontuzji.
- Część zawodników nie wróci już z Krakowa do Szczecina, a pojedzie do domów. Zagrają z Wisłą również o jeden dzień urlopu więcej. Wiosną zostanie już tylko dziewięć meczów sezonu zasadniczego, więc margines błędu będzie niewielki, a trzeba będzie jeszcze powalczyć o grupę mistrzowską - zakończył Michniewicz.