Pasy wygrały ekstraklasowe derby przy Reymonta 22 pierwszy raz od 1959 roku. Mało tego, z ośmiu poprzednich wizyt na stadionie Wisły Cracovia wracała do siebie na tarczy. Domowa porażka z rywalem z drugiej strony Błoń była dla kibiców Białej Gwiazdy dużym zaskoczeniem, a piłkarze 13-krotnych mistrzów Polski są po przegranej Świętej Wojnie kompletnie rozbici.
- Przede wszystkim jesteśmy bardzo smutni. Cracovia tutaj dawno nie wygrała i chcieliśmy tę passę podtrzymać. Wiadomo, że każda passa kiedyś się kończy, ale mieliśmy nadzieję, że teraz to nie nastąpi. Wynik poszedł w świat. Uważam, że zawaliliśmy ten mecz - mówi Radosław Cierzniak.
Cracovia wygrała z Wisłą 2:1, a sukces zawdzięcza przede wszystkim imponującemu wejściu w mecz. Po 23 minutach Pasy prowadziły już 2:0, a gospodarze byli bezradni. Dopiero po stracie drugiego gola Biała Gwiazda ruszyła na rywali i szybko złapała kontakt bramkowy, ale na doprowadzenie do remisu nie było już jej stać.
- Zaczęliśmy grać dopiero po stracie drugiej bramki. To, co mieliśmy robić, zaczęliśmy robić dopiero po stracie drugiego gola - mówi Paweł Brożek, który sam zdobył bramkę na 1:2, ale potem zmarnował dwie doskonałe okazje: - Ta porażka boli i będzie bolała jeszcze bardzo długo. Dwie niewykorzystane sytuacje mojego nastroju nie poprawiają. Czeka nas ważne spotkanie w Poznaniu i nie wyobrażam sobie, byśmy nie zareagowali właściwie.
Choć górą w 191. derbach Krakowa była Cracovia i Pasy są też wyżej od Wisły w tabeli, piłkarze z Reymonta 22 twierdzą, że ekipa z Kałuży 1 nie jest w tej chwili lepsza od nich.
- Mecz był wyrównany. Cracovii trzeba pogratulować, bo zagrała bardzo dobry mecz, ale Wisła nie jest w tym momencie gorsza - mówi Brożek. Łukasz Burliga czeka już na kolejne derby: - W mojej opinii nie Cracovia nie jest lepsza od nas. Poza pierwszymi 20 minutami, to my mieliśmy więcej sytuacji. Myślę, że ten mecz powinien zakończyć się przynajmniej remisem. Sezon jest jeszcze długi i zobaczymy na koniec, kto będzie wyżej. Na razie Cracovia jest minimalnie przed nami, ale nie poddajemy się i nie składamy broni.
Już w środę Wisłę czeka kolejny prestiżowy pojedynek z Lechem Poznań, a w weekend Biała Gwiazda zmierzy się z Legią Warszawa.
- Może to i dobrze? Po prostu będzie można szybciej zapomnieć o tym meczu i skupić się na następnym. Nie pozostaje nam nic innego, jak zregenerować siły. Sezon jest jeszcze długi, a mam nadzieję, że z Cracovią zagramy jeszcze raz, jeśli my i oni znajdziemy się w pierwszej ósemce - mówi Burliga.
Cierzniak: - Ja akurat się cieszę, że jest taki mecz i w tak krótkim czasie. Nie ma za bardzo co teraz rozmyślać. Wiadomo, że to będzie boleć długo, długo nas wszystkich, ale profesjonalny sportowiec powinien się po takich ciosach podnosić. Myślę, że teraz będzie decydujący moment i poznamy odpowiedź na pytanie, czy jesteśmy w stanie się podnieść czy nas dobiją. Ja wierzę, że jesteśmy się w stanie podnieść.
- Nie ma innego wyjścia - musimy się podnieść. Nic nie da nam biczowanie i załamywanie. Każdy niech sobie szybko swój występ przeanalizuje i niech każdy z nas uderzy się w piersi - apeluje Maciej Sadlok.