Pasy pokonały Wisłę przy Reymonta 22 po golach Denissa Rakelsa i Deleu. To pierwsze ekstraklasowe zwycięstwo Cracovii na stadionie Białej Gwiazdy od 1959 roku. Podopieczni Jacka Zielińskiego odrobili lekcję historii i dobrze wiedzieli, jak długo klub z Kałuży 1 czekał na taki derbowy triumf.
- Z tego, co wiem, to Cracovia nie wygrała na Wiśle od 56 lat! Trochę czasu minęło, więc tym bardziej się cieszymy z tego zwycięstwa - mówi Grzegorz Sandomierski. - Wiadomo, ile dla Krakowa znaczą derby. Na długo przed meczem wszyscy się o nim rozpisywali, ale my chcieliśmy zachować chłodne głowy. Znamy swoją wartość i znamy swoje mocne strony, które chcieliśmy zaprezentować. Kluczem do sukcesu było zachowanie spokoju. Podeszliśmy do derbów bez specjalnej grzałki - zapewnia bramkarz Cracovii.
Nie byłoby zwycięstwa Pasów, gdyby nie świetne interwencje Sandomierskiego z samej końcówki spotkania. Najpierw obronił "główkę" Pawła Brożka, a po chwili interweniował po strzale Macieja Sadloka z rzutu wolnego.
- Po to jestem w bramce, żeby zareagować. Wcześniej koledzy z obrony blokowali uderzenia, przyjmowali piłkę na ciało. W pewnych momentach było naprawdę gorąco. Cała drużyna wykonała kawał dobrej roboty. Uznanie dla całego zespołu, że udało nam się ten mecz wygrać - mówi Sandomierski.
Dla 26-latka 191. derby Krakowa były pierwszymi, w których brał udział: - Starałem się podejść do tego na spokojnie. Nie powiem, że nie było dreszczyku emocji, ale nie chciałem się przesadnie nakręcać, bo wtedy mógłbym się spalić i w kluczowych momentach mógłbym zawieźć.
W I połowie Sandomierski miał za plecami zamkniętą dla kibiców trybunę północną, ale po przerwie bronił, mając za sobą kilkutysięczny "młyn" fanów Białej Gwiazdy. Nie były to łatwe okoliczności: - Może dzięki temu grałem wyżej i wychodziłem do dośrodkowań, bo z trybun leciały słowa, których bym teraz nie mógł powtórzyć. Ale obie połowy były równie trudne.
Po 17 kolejkach Cracovia jest trzecia w ligowej tabeli, ale ma aż 10 punktów straty do będącego liderem Piasta Gliwice.
- Nie patrzymy na Piasta. Owszem, zaglądamy w tabelę, ale podchodzimy do wszystkiego spokojnie. Do końca sezonu zasadniczego zostało 13 kolejek, jest jeszcze sporo punktów do zdobycia, a dla nas w pierwszej kolejności liczy się wejście do pierwszej "ósemki". To jest nasz cel. Potem będziemy patrzeć dalej - mówi Sandomierski.
#dziejesiewsporcie: kuriozalna bramka padła przez wiatr