Bartosz Kapustka nieoczekiwanie zaczął 191. derby Krakowa na ławce rezerwowych, a gdy w 59. minucie zameldował się na boisku, kibice Wisły przywitali go porcją bluzgów. "Ch** ci na imię, Kapustka ty s***" - skandowały trybuny przy Reymonta 22.
- Na początku tego nie słyszałem. Od razu była szybka akcja z moim udziałem i dopiero ostatnie okrzyki słyszałem. Nie przejąłem się tym zbytnio. Tylko mnie to zmobilizowało - mówi Kapustka.
Młody reprezentant Polski nie wie, czym spowodowana jest ta szczególna niechęć fanów Wisły wobec niego, ale domyśla się, że chodzi o jego zachowanie podczas 189. derbów Krakowa. W czasie rozegranego 21 marca meczu Kapustka obejrzał czerwoną kartkę, a schodząc z boiska, pożegnał lżące go trybuny brawami.
- Nie mam pojęcia, czemu tak śpiewali. Po meczu przeszło mi przez myśl, że to przez ostatnie derby na Wiśle, ale nie zastanawiałem się nad tym specjalnie. Tak bywa. Taka jest specyfika derbów Krakowa, że piłkarz Cracovii nie jest mile widziany na stadionie Wisły. To dodatkowy kop, że znają mnie tu i nie jestem dla nich anonimowy - kończy Kapustka.
Występ w 191. derbach Krakowa był trzecim Kapustki w Świętej Wojnie. Dwukrotnie ograł Białą Gwiazdą, a raz jej uległ.
#dziejesiewsporcie: kuriozalna bramka padła przez wiatr