Jak już informowaliśmy na łamach naszego portalu, spotkanie 19. kolejki zostało rozegrane przy mocno padającym śniegu, który zasypał murawę już przed pierwszym gwizdkiem. Drużyna przyjezdna lepiej poradziła sobie z takimi anomaliami. - Stomil Olsztyn przez całą rundę radzi sobie dobrze. W każdych warunkach trzeba grać w piłkę. Nie załamywaliśmy się i chcieliśmy tego meczu. Wyszliśmy pozytywnie nastawieni, zrobiliśmy swoje i cieszymy się z tego. O zwycięstwie zadecydowały umiejętności, ale też sfera wolicjonalna - podkreślił Janusz Bucholc.
Olsztynianie byli zdeterminowani, by podjąć walkę choćby dlatego, że do Nowego Sącza jechali około 600 km. - To sędziowie decydowali, ale my chcemy grać w każdych warunkach. Tydzień temu było u nas fatalne boisko i nie narzekaliśmy. Przegraliśmy z GKS-em Bełchatów, a tym razem Bozia oddała, graliśmy na śniegu i tego chcieliśmy. Pragnęliśmy zwycięstwa i osiągnęliśmy swój cel - kontynuował kapitan Stomilu.
Ekstremalne warunki do gry determinowały sposób rozgrywania akcji. Oba zespoły zazwyczaj kopały długie i wysokie piłki w pole karne licząc na błąd rywala. - Trzeba było grać tak, żeby wygrać. Warunki nie ułatwiały zadania i wyszła tu inteligencja piłkarska - stwierdził Bucholc.
Obrońca dodał, że zwycięstwo Stomilu było zasłużone. - Mieliśmy więcej klarownych sytuacji i mecz mógł skończyć się wynikiem 3-4 do zera. Zrobiliśmy swoje.
Na ten moment zespół z Olsztyna zajmuje 4. miejsce w I lidze, ale może ją przeskoczyć jeszcze Dolcan Ząbki, który ma zaległy mecz z Miedzią Legnica. Nawet jeśli będzie to piąta lokata, przedłużoną rundę jesienną można uznać za udaną. Piłkarze Stomilu tracą 6 punktów do lidera z Płocka. Osiągnęli dobry wynik mimo pojawiających się dużych zaległości w wypłatach, czego konsekwencją był protest i przerwanie treningów.
- Faktycznie było wiele problemów, moglibyśmy rozmawiać o nich godzinami. Mam nadzieję, że nasze wyniki wpłyną na poziom organizacyjny i finansowy, tak abyśmy mogli w lepszych warunkach przygotowywać się do drugiej części sezonu - zakończył Janusz Bucholc.