Mecz pomiędzy Górnikiem Zabrze i Górnikiem Łęczna nie zachwycił stylem. Obie drużyny skupiły się przede wszystkim na tym, by nie stracić gola. Dopiero w 79. minucie zabrzanie objęli prowadzenie. Szymon Skrzypczak wykorzystał dogranie Romana Gergela i wślizgiem skierował piłkę do siatki. Po zdobyciu gola kibice na trybunach zaczęli wierzyć w drugi w tym sezonie triumf swoich ulubieńców.
Jednak w końcówce łęcznianie ruszyli do ataków i za wszelką cenę starali się doprowadzić do wyrównania. Goście dopięli swego w 90. minucie. Wtedy zabrzanie popełnili błąd w kryciu, a piłka trafiła do niepilnowanego Łukasza Mierzejewskiego, a ten pokonał Radosława Janukiewicza. Łęcznianie remis przyjęli z zadowoleniem, a zabrzanie po raz kolejny boisko opuszczali ze zwieszonymi głowami.
Był to już dziewiąty w tym sezonie remis Górnika Zabrze. Bilans śląskiego klubu uzupełnia jedno zwycięstwo i siedem porażek. 14-krotni mistrzowie Polski nadal zamykają tabelę Ekstraklasy. Po zakończeniu spotkania z Górnikiem Łęczna zabrzanie odczuwali duży niedosyt. - Mamy 1:0 i musimy to dotrzymać do końca. Nie może być tak, że w 90. minucie tracimy bramkę - szczerze przyznał Aleksander Kwiek.
Po zdobyciu gola zabrzanie cofnęli się do defensywy, ale w końcówce zabrakło im koncentracji. - Punkty nam są potrzebne, a znowu remisujemy. Prowadząc w końcówce musimy się wszyscy wrócić i razem grać, by utrzymać wynik. Tak jak mówiłem, tracimy gola w 90. minucie, a musimy być skoncentrowani. To był głupio stracony gol i przez to nie mamy trzech punktów - powiedział Kwiek.
Sytuacja Górnika Zabrze jest coraz gorsza. Górnik zamiast odrabiać straty do miejsca gwarantującego utrzymanie, po raz kolejny stracił punkty. - Wydaje mi się, że skoro remisujemy, to musimy jeszcze więcej pracować i w końcu przyjdą zwycięstwa - ocenił pomocnik Górnika Zabrze.