Bayern zaprosił Polaków. To dowód uznania dla Lewandowskiego

- Chyba drugi raz w historii Bayern zdecydował się zaprosić dziennikarzy z zagranicy na taką konferencję - mówi Robert Lewandowski. To ma być dowód na to, jak szanowany jest w niemieckim klubie. - Tak, czuję się ważny - nie ma wątpliwości.

Przez dwa dni wybrane grono polskich dziennikarzy wizytowało Monachium (wśród nich przedstawiciel WP SportoweFakty). Zaprosił ich Bayern Monachium, umożliwił rozmowę z Robertem Lewandowskim, ale również szefem klubu Karlem-Heinzem Rummenigge. To nie jest standardowy zwyczaj. Mówił o tym polski snajper, zapytany czy w niemieckim klubie dają mu odczuć, że jest już jednym z najlepszych piłkarzy w jego historii. Takim jak Gerd Mueller czy Juergen Klinsmann.

- Myślę, że inaczej byśmy tu dziś nie siedzieli. Chyba drugi raz w historii Bayern zdecydował się zaprosić dziennikarzy z zagranicy na taką konferencję. To świadczy nie tylko o tym, że szanują mnie, ale że szanują Polskę. To właśnie była pierwsza myśl, kiedy uświadomiłem sobie, że mogę walczyć o Złotą Piłkę - jest chłopak z Polski, który pokazuje, że można sięgać po największe trofea, jeśli ma się talent i podpiera się go ciężką pracą. Polak też potrafi.

W ogóle, jak dodawał ten obraz Polaków za naszą zachodnią granicą zmienił się nie tylko za jego sprawą. - Sukcesy w Dortmundzie, jakie osiągaliśmy razem z Kubą Błaszczykowskim i Łukaszem Piszczkiem sprawiły, że na Polaków patrzy się inaczej. Wiele razy słyszałem to od różnych dyrektorów sportowych. Mówili mi, że jeśli na rynku pojawi się ktoś podobny do mnie, nie będą się bali zainwestować. Czasami pytają o różnych zawodników z Polski i chociaż mają tam swoich skautów, to zawsze chętnie się wypowiem.

Kapitan naszej reprezentacji przyznał też, że nigdy nie zdarzyło mu się, żeby z powodu pochodzenia miał w Niemczech jakiekolwiek problemy.

Komentarze (1)
avatar
prym
27.11.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
No tak,jak najbardziej to prawda.Ostatnio byłem w KDWE w Berlinie to już przy wejściu kłaniali mi się w pas.Zmieniło się faktycznie.