Jan Urban: W normalnych okolicznościach bylibyśmy faworytem meczu z Belenenses

 / PAP/Bartłomiej Zborowski
/ PAP/Bartłomiej Zborowski

Z umiarkowanym optymizmem, ale też ostrożnością czeka Jan Urban na wyjazdowy mecz z Belenenses. Znów możemy się spodziewać sporej rotacji w szeregach mistrza Polski.

- Spotkają się dwie drużyny o podobnym potencjale. Być może w normalnych warunkach to my bylibyśmy faworytem, ale wiemy co się dzieje w naszej lidze, jak napięty jest terminarz i jak bardzo trzeba rotować, by pogodzić wszystkie rozgrywki - powiedział Jan Urban.

Belenenses też jednak nie porywa na swoim podwórku i zajmuje 10. miejsce w tabeli z dorobkiem 13 punktów (po dziesięciu meczach). - Byłem trochę zaskoczony narzekaniem Ricardo Sa Pinto, który mówił, że jego zespół gra tak często, tymczasem ma na koncie 23 pojedynki. Ciekawe co by mówił, gdyby Portugalczycy zaliczyli tyle spotkań co Lech - dodał.

Urban wciąż zamierza mocno rotować składem. - To był mój pomysł na tę drużynę. Od początku chciałem dać szansę nie tyle większości zawodników, co wszystkim. Oni poczuli, że mają okazję pokazania się, to na razie zaskoczyło, ale jeszcze daleka droga do końca. Mamy naprawdę napięty terminarz. Gramy w czwartek, potem w niedzielę, następnie już w kolejną środę i po tych wszystkich wyjazdach można dostać małego zwichrowania. Analiz rywali i swoich jest tak wiele, że czasem trzeba ich wręcz unikać, by nie popaść w monotonię.

Trener Lecha nie ukrywa, że decyzje personalne są teraz coraz trudniejsze. - Zastanawialiśmy się ostatnio kto ile grał, jakie miał obciążenia, a doświadczenie mi podpowiada, że nawet jedno spotkanie za dużo może sprawić, że ktoś potem będzie potrzebował np. dwóch tygodni na odbudowanie formy. Musimy tego wszystkiego przypilnować, żeby się nie pomylić, bo na pomyłki nie mamy po prostu czasu - zakończył.

Źródło artykułu: