Denis Thomalla bez przyszłości w Lechu?

Kosztował 400 tys. euro, miał choć w części wypełnić lukę po Zaurze Sadajewie, tymczasem zawodzi na całej linii. Czy Denis Thomalla ma jeszcze przyszłość w Lechu?

Kolejorz dokonał latem dwóch wzmocnień w ataku. Pozyskał Marcina Robaka i właśnie Niemca, który miał uzupełniać bardziej doświadczonego kolegę. Nic na razie wychodzi z tych planów. O ile jednak były piłkarz Pogoni Szczecin jest trapiony urazami, to Denis Thomalla takich kłopotów nie ma, mimo to zmaga się miażdżącą krytyką i niestety dla niego nie jest to krytyka przesadzona.

W czwartek trener Jan Urban dał Thomalli szansę występu od 1. minuty w rewanżowym pojedynku 1/4 finału Pucharu Polski z KGHM Zagłębiem Lubin. Efekty? Koszmarne, 23-latek kompletnie sobie nie poradził i już w pierwszej połowie był wygwizdywany przez poznańską publiczność.

Gdy natomiast w 90. minucie opuszczał boisko, gwizdał niemal cały stadion. - Gdybym wiedział, że taka będzie reakcja, to bym Denisa nie zmienił - przyznał Jan Urban, który chciałby oszczędzić swemu podopiecznemu podobnych przeżyć.

Szkoleniowiec mistrza Polski stara się bronić Thomallę. - Jeśli zawodnikowi coś się nie układa, to musi sobie radzić z krytyką, a to naprawdę nie jest łatwe - tak jak przełamanie niemocy.

Wygląda na to, że Urban cierpliwości do 23-latka jeszcze nie stracił. - Denis będzie dostawał swoje szanse. Pamiętajmy, że on w każdym meczu ma sytuacje, w starciu z Górnikiem Łęczna przy próbie strzału trafił w głowę rywala, z Zagłębiem też były okazje, które mógł zakończyć golem. Jest jakiś problem, ale w Poznaniu chyba nikomu nie trzeba tłumaczyć co się dzieje, gdy nie idzie - jak trudno z tego wyjść - stwierdził.

U Thomalli kłopotem nie jest jednak tylko nieskuteczność. Niemiec walczy na boisku nie tyle z przeciwnikiem, co z samym sobą. Efekt? Ogrom prostych błędów technicznych i mnóstwo irytujących strat. Wymagająca poznańska publiczność już wyrobiła sobie o nim zdanie i o odzyskanie jej zaufania będzie zawodnikowi niezwykle trudno.

Kontuzje Robaka i Dawida Kownackiego, a także zatrważająca forma Thomalli sprawiają, że zimą Lech koniecznie musi pomyśleć o wzmocnieniu napadu, mimo że raptem pół roku temu zasilił tę formację dwoma nowymi zawodnikami. Dziś trener Urban jest zmuszony wystawiać w niej Kaspra Hamalainena, którego umowa... wygasa w grudniu i na razie nie ma żadnych konkretów w kwestii jej przedłużenia.

Thomalla, który kosztował kilkaset tysięcy euro, ma kontrakt aż do 30 czerwca 2018 roku, ale on Kolejorza już raczej nie zbawi. Trudno zresztą znaleźć w Poznaniu kogokolwiek, kto jeszcze w to wierzy.

Komentarze (6)
Karol Szymczak
22.11.2015
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Ten Thomalla, to drewno, domagam się powrotu Zaura Sadajewa, o 4 klasy lepszego zawodnika niż ten cały Thomalla i Robak razem wzięci. Bardzo głupi błąd popełnili włodarze Lecha pozbywając się l Czytaj całość
avatar
Dariusz Piotr Ksiąg
22.11.2015
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
NIECH WYPIER Z POZNANIA W B KLASIE NIEDAŁ BY RADY KTO ODPOWIADA ZA TRNSFERY SADJEWA MOGLI ZOSTAWIĆ ON PRZYNAJMIEJ WALCZYŁ MIAŁ CHARAKTER SZKODA ŻE GO POZBYLI SIĘ