To już trzeci raz, kiedy Sinisa Mihajlović organizuje wspólne spotkania. Pierwsze miało miejsce 15 lipca w Milanello, kiedy Serb urządził grilla dla wszystkich. Drugie w Szanghaju, podczas tournée przed rozpoczęciem nowego sezonu Serie A. Wówczas zaprosił piłkarzy na piwo. Tym razem zdecydował się na kolację w znanej sieci restauracji, położonej nieopodal hotelu w Mediolanie, w którym na co dzień mieszka. Na miejscu pojawili się nie tylko piłkarze i członkowie sztabu szkoleniowego. Nie zabrakło personelu medycznego, magazynierów, kucharzy, kelnerów, ochroniarzy i sprzątaczek. Goście byli umówieni na godzinę 21. Pierwszy w restauracji pojawił się sam Mihajlović, ostatni w swoim stylu przyjechał Mario Balotelli ale był punktualny. Włoch wszedł do środka o 20:58.
- Trzy ostatnie zwycięstwa z rzędu przekonały nas wszystkich, że zmierzamy w dobrą stronę. Po trudnym okresie udowodniliśmy, że jesteśmy w stanie reagować pozytywnie. W drużynie następuje zmiana mentalności, co na pewno pomoże nam w walce o Ligę Mistrzów - powiedział Serb.
W czasie kolacji trwały spotkania fazy grupowej Champions League. Serb żartował, że za rok jego piłkarze nie będą mieli okazji wspólnie spotkać się, bo będą rywalizować z najlepszymi drużynami w Europie. Trener rossonerich wzniósł toast i powiedział, że jeśli jego piłkarze zaprezentują się dobrze w kolejnych meczach, to znowu zorganizuje kolację.
Mihajlović przełożył zaplanowany na poranek trening na godzinę 15, by dać piłkarzom więcej czasu na odpoczynek. Kolacja miała na celu pomóc im na nowo odkryć przyjemność bycia razem. Także poza boiskiem.