Kilka problemów Górnika Zabrze. "Sami sobie utrudniamy zadanie"

Po trzynastu meczach Górnik Zabrze zajmuje ostatnie miejsce w Ekstraklasie. Zdaniem trenera Leszka Ojrzyńskiego, największym problemem jego drużyny jest gra w defensywie.

Nie tak rundę jesienną sezonu 2015/2016 wyobrażali sobie kibice Górnika Zabrze. Śląski zespół zamiast walczyć o miejsce w czołowej ósemce rywalizuje o wydostanie się ze strefy spadkowej. Po porażce z Podbeskidziem Bielsko-Biała zabrzanie spadli na ostatnią pozycję w ligowej tabeli, a do czternastego Śląska Wrocław tracą aż 5 punktów.

Optymistycznym akcentem w grze Górnika była seria czterech meczów bez porażki, a rywalami zabrzan w tym okresie byli Śląsk Wrocław, Lech Poznań, Legia Warszawa i Lechia Gdańsk. Jednak w starciu z Podbeskidziem Bielsko-Biała odezwały się stare demony, które trapiły zespół od pierwszej kolejki. Po straceniu gola Górnik stracił wiarę w odrobienie strat. - Tej wiary u niektórych nie widziałem - przyznał Leszek Ojrzyński.

Jakie są problemy Górnika? Jest ich kilka. W żadnym z dotychczasowych meczów zabrzanie nie wystąpili w swoim najmocniejszym składzie. Kontuzjowani byli Radosław Sobolewski, Mariusz Magiera, Robert Jeż, Erik Grendel i Ołeksandr Szeweluchin. Jednak zdaniem trenera, największym problemem Górnika jest gra w defensywie. - Przede wszystkim nie gramy na zero z tyłu. Zagraliśmy tylko jeden taki mecz i wygraliśmy go. Kiedy tracimy bramkę to sami sobie utrudniamy zadanie. Czasami jeden gol powoduje, że obraz drużyny całkowicie się zmienia. Nie będę się rozwodził, przegraliśmy mecz, trzeba ciężko pracować i z nadzieją patrzeć w przyszłość - powiedział Ojrzyński.

Górnik przespał okres transferowy. Kilku zawodników dołączyło do drużyny dopiero po tym, jak trenerem został Ojrzyński, czyli w połowie sierpnia lub później. W dodatku linię pomocy tworzą zawodnicy zaawansowani wiekowo. - Na pewno jest to jakimś problemem, bo jak spojrzymy głębiej w linię pomocy, to w większości spotkań Sobolewski schodzi z boiska, bo już nie może dać tego co by chciał. Z Podbeskidziem zagrał Przybylski, który miał długą przerwę w grze. Był też Kwiek, który ostatnio grał bardzo dużo, ale optymalnie nie przepracował okresu przygotowawczego. Gramy w takim zestawieniu, w jakim widzimy szansę na zwycięstwo - stwierdził trener Górnika.

Również formacja ofensywna pozostawia wiele do życzenia. W Górniku brakuje bramkostrzelnego snajpera. Najlepszy strzelec, Roman Gergel, ma na swoim koncie trzy bramki. - Niestety, jedna wycieczka za wysoko spowodowała, że zostaliśmy rozklepani, a Demjan wykorzystał podanie. To jest gra błędów i my go popełniliśmy. Goniliśmy wynik, każdy widział że było dużo niedokładności. Mieliśmy trochę wrzutek, ale bramki z nich nie padały. Mieliśmy kluczowe momenty, które mogliśmy lepiej sfinalizować. Nie zrobiliśmy jednak tego, co powinniśmy - powiedział trener Górnika.

Źródło artykułu: