Do Polski Martin Pribula zawitał przed rundą wiosenną sezonu 2014/15, wtedy to wzmocnił Limanovię. Od razu wskoczył do wyjściowego składu i w sumie rozegrał 15 meczów, zdobywając 11 bramek z czego cztery z rzutów karnych.
Nic dziwnego, że po zakończeniu rozgrywek o Słowaka starało się wiele klubów na różnych szczeblach. Ten ostatecznie wybrał ofertę beniaminka I ligi, Zagłębia Sosnowiec. Nad Brynicą zadomowił się dosyć szybko i natychmiast stał się mocnym elementem zespołu. Dotychczas wystąpił we wszystkich ligowych spotkaniach Zagłębia i mało kto wyobraża sobie, by w kolejnych pojedynkach było inaczej.
Między innymi dzięki świetnemu występowi Pribuli w Olsztynie, gdzie Zagłębie wygrało 4:2, a pomocnik zdobył hat-tricka. - Martin Pribula reklamuje się oczywiście sam. Natomiast grając jeszcze w poprzednim sezonie w II lidze spotkaliśmy się z jego ówczesną drużyną, czyli z Limanovią i mieliśmy wtedy strach przed oczyma, patrząc jak znakomicie porusza się po boisku, strzelił nam wtedy dwie bramki. Od razu przypadł nam do gustu i bezpośrednio po tym spotkaniu zaczęliśmy działać - zdradził Artur Derbin.
Sztab szkoleniowy jest zadowolony z postawy Pribuli, ale nie umniejsza roli pozostałych piłkarzy, cechą wyróżniającą Zagłębie jest bowiem kolektyw i zespołowa gra. - Bohaterem tego meczu jest Zagłębie Sosnowiec. Natomiast indywidualne laurki piłkarze dostaną po analizie, oni zdają sobie sprawę z tego kto i ile wniósł do tej drużyny. Najważniejsze, że wygrała drużyna Zagłębia - podkreślił.
W szeregach Zagłębia da się wyczuć spokój i zrozumienie na linii trenerzy - piłkarze. - Cieszę się bardzo, że działamy na tych samych falach, chłopcy rozumieją co mamy im do przekazania, my rozumiemy ich i dlatego ta współpraca wygląda bardzo dobrze, wzorowo - wyjaśnił Derbin.