Początek września, przerwa w rozgrywkach ligowych na mecze reprezentacji. Henning Berg daje legionistom pięć dni wolnego. Piłkarze mają odpocząć od nadmiaru meczów, zregenerować się fizycznie i psychicznie. Ilość spotkań na tym etapie sezonu: 15.
Początek października, przerwa w rozgrywkach ligowych na mecze reprezentacji. Nowy szkoleniowiec Stanisław Czerczesow podkręca wicemistrzom Polski śrubę. Zawodnicy trenują ciężej niż dotychczas i więcej biegają. Rozgrywają też sparing, ze Świtem Nowy Dwór Mazowieckim (6:0).
Mecz Legii z Cracovią pokazał, że nie o fizyczne zmęczenie chodziło. Legioniści rozegrali od tamtego momentu o osiem meczów więcej (licząc sparing). A agresywniej, bardziej zdecydowanie, szybciej, z pomysłem, na świeżości - prezentowali się w niedzielę, nie miesiąc temu.
Tak jak Czerczesow mówił, tak było. Legia nie badała rywala, tylko od razu się na niego rzuciła. I dzięki temu zdobyła bramkę już w piątej minucie. Agresywny odbiór w środku boiska, błyskawiczne prostopadłe podanie Tomasza Jodłowca do Nemanji Nikolicia i pokerowa reakcja napastnika gospodarzy. Nikolić ze spokojem minął Grzegorza Sandomierskiego i strzelił trzynastego gola w sezonie. Były gracz Videotonu tylko w dwóch meczach trwających rozgrywek ekstraklasy nie trafiał do siatki rywala.
Rosyjski trener szybko wypracował swój styl. - Jego ulubionym powiedzeniem jest: "żarty na bok". Te trzy słowa najlepiej oddają jego podejście do pracy - mówi o nim gracz Cracovii, Piotr Polczak. Czerczesow się nie patyczkuje. Potrafi pouczyć nawet tłumacza podczas konferencji prasowej. A piłkarzom odpowiada ten prosty i konkretny przekaz. Do serca wzięli sobie błyskawicznie pierwsze przykazanie szkoleniowca, czyli pressing. I w końcu nie grali przewidywalnie.
- Wymagam, aby piłkarze zasłużyli na swoją wypłatę. Musimy poprawić niuanse, ale w drodze ewolucji, a nie rewolucji - podkreśla trener.
Gospodarze grali swobodnie, widowiskowo, ale chaotycznie. Zwłaszcza w obronie. W kluczowych momentach czujny w bramce był jednak Dusan Kuciak. Na przykład, gdy w 25. minucie zza pola karnego uderzał Bartosz Kapustka. Słowak odbił do boku strzał reprezentanta Polski. Szczęście miał też wtedy, gdy piłka po strzale Mateusza Cetnarskiego przeleciała tuż obok okienka.
Legia wygrała wysoko, bo z przodu swoją robotę, tradycyjnie bez zarzutu, wykonywał Nikolić. Reprezentant Węgier zdobył dwie bramki po przerwie. Najpierw w sytuacji sam na sam pokonał Sandomierskiego uderzeniem przy słupku, a dziesięć minut później dostawił nogę i z kilku metrów wpakował piłkę do siatki kompletując hat tricka. Po raz trzeci w tym meczu asystował mu Jodłowiec. Legia po sezonie może mieć spory problem. Jeżeli Węgrzy awansują na Euro 2016 (grają w barażach z Norwegią), a Nikolić utrzyma skuteczność, będzie to z pewnością jego ostatni sezon w Polsce.
Gości stać było tylko na bramkę honorową. Bartosz Kapustka, który przed trzema lata podziękował Legii i wybrał Cracovię, ładnie opanował piłkę przed polem karnym gospodarzy, zagrał do Erika Jendriska, a Słowak pokonał swojego rodaka płaskim strzałem przy słupku.
Legia Warszawa - Cracovia 3:1 (1:0)
1:0 - Nemanja Nikolić 5'
2:0 - Nemanja Nikolić 54'
3:0 - Nemanja Nikolić 64'
3:1 - Erik Jendrisek 80'
Składy:
Legia Warszawa: Dusan Kuciak - Łukasz Broź, Jakub Rzeźniczak, Igor Lewczuk, Tomasz Brzyski - Guilherme (75' Bartosz Bereszyński), Michał Pazdan, Dominik Furman (89' Stojan Vranjes), Tomasz Jodłowiec, Michał Kucharczyk (84' Ivan Trickovski) - Nemanja Nikolić.
Cracovia: Grzegorz Sandomierski - Deleu (46' Boubacar Diabang), Sreten Sretenović, Piotr Polczak, Paweł Jaroszyński - Damian Dąbrowski, Mateusz Cetnarski (78' Dariusz Zjawiński), Miroslav Covilo - Bartosz Kapustka, Deniss Rakels (46' Jakub Wójcicki), Erik Jendrisek
Żółte kartki: Michał Pazdan oraz Deleu, Bartosz Kapustka (Cracovia)
Sędzia: Mariusz Złotek (Stalowa Wola)
Strejlau: nie widzę różnicy pomiędzy Lewandowskim a Ronaldo
Zaczynamy wracać na tron , .... idziemy po podwójną koronę !!!