LM: Druga kompromitacja Arsenalu. Wenger się nie tłumaczy i liczy na punkty z Bayernem

Arsenal Londyn sensacyjnie uległ na własnym terenie Olympiakosowi Pireus (2:3) w 2. kolejce fazy grupowej Ligi Mistrzów i zajmuje ostatnią pozycję w tabeli grupy F. Arsene Wenger nie uważa, by popełnił błędy.

Kanonierzy po porażce 1:2 z Dinamem Zagrzeb przegrali z Olympiakosem Pireus 2:3. Takie rezultaty przeciwko zespołom, które w Lidze Mistrzów zazwyczaj dostarczają punktów potentatom, to niewątpliwie kompromitacja niezwykle silnego kadrowo Arsenalu Londyn. Angielski zespół czeka teraz dwumecz z Bayernem Monachium i jeśli Arsenal zawiedzie, już po 4. kolejce może stracić wszelkie szanse na wyjście z grupy!

- Cóż, znajdujemy się w niekorzystnym położeniu, ale pozostajemy w grze o awans. Musimy teraz zapunktować przeciwko Bayernowi. Czego zabrakło? Były dobre elementy w naszej grze, lecz zabrakło jakości i koncentracji w defensywie, a Olympiakos w obronie spisywał się bez zarzutu. Mieliśmy też trochę pecha, ponieważ rywale oddali cztery strzały i zdobyli trzy bramki, a to zdarza się raz na sto meczów w Champions League. Decydującym momentem było pozwolenie przeciwnikowi na strzelenie trzeciej bramki tuż po wyrównaniu na 2:2. Czujemy się winni, bo Olympiakos zrobił to za łatwo - skomentował Arsene Wenger, cytowany przez arsenal.com.

Za jednego z goli odpowiedzialność ponosi David Ospina, który wprawdzie złapał piłkę, ale uczynił to tuż za linią bramkową i sędziowie zaliczyli trafienie. Czy Francuz popełnił błąd, wystawiając Kolumbijczyka kosztem Petra Cecha? Menedżer nie zamierza się tłumaczyć.

- Sprawa jest prosta - Ospina zachował 14 razy czyste konto w poprzednim sezonie na 19 występów, świetnie zagrał też w zeszłym tygodniu, a błędy zdarzają się każdemu, także Cechowi. Podjąłem decyzję i jestem za nią odpowiedzialny. Wiem wiele rzeczy, o których ludzie nie mają pojęcia. Poza tym nie można wszystkich zadowolić - stwierdził podenerwowany Wenger, który zasugerował, że czeski bramkarz zmagał się z drobnymi problemami zdrowotnymi.

Kanonierzy przed przerwą reprezentacyjną podejmą jeszcze Manchester United w hicie Premier League. W przypadku zwycięstwa mogą wyprzedzić Czerwone Diabły, które obecnie są liderami.

Mazur: walka Adamka jak starcie ferrari z maluchem

Komentarze (3)
avatar
jadro ciemnosci
30.09.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Bez jaj Wenger, szacunek za wszystkie lata ale jak u siebie przegrywasz z Grekami to czas chyba porządnie się zastanowić, czy możesz coś jeszcze dać temu klubowi, bo według mnie to nie bardzo. 
avatar
KSF BVB
30.09.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Hahahaha tytuł artykułu mnie rozwalił. Wenger, albo ty pijany wiecznie chodzisz albo śnisz na jawie. Punkty z Bayernem? Hahaha 
avatar
Lekarz Medycyny
30.09.2015
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Ten pan juz dawno powinien byc zwolniony. Jedyne co potrafi to stawiac na swoich ziomkow, ktorzy raz wypala a kilka razy nie. Swoja droga w Ekstraklasie to juz moglby byc zwolnieny kilka razy