- Spodziewaliśmy się twardego meczu i walki o każdy metr. Zabrakło płynności w grze, często piłka była w powietrzu. Jagiellonia fajnie zbiera piłkę i dobrze się czuje w takich sytuacjach. Straciliśmy bramkę, bo zabrakło koncentracji minutę po rozpoczęciu gry. Nawet nie zdążyłem się odwrócić, dopiero dochodziłem do ławki i nie widziałem gola. Szczęście ostatecznie uśmiechnęło się do nas - powiedział Czesław Michniewicz.
Bramka na 2:1 padła za sprawą Takafumiego Akahoshiego, który dobił uderzenie Łukasza Zwolińskiego z rzutu karnego. - Łukasz nie był wyznaczony do jedenastek. Nie wiem, dlaczego zabrał piłkę. Na szczęście "Aka" znalazł się tam gdzie powinien. Inaczej byłoby rozpamiętywanie - przyznał Michniewicz.
Michał Probierz z kolei był nieco zawiedziony i stwierdził, że jego zespół jest daleki od optymalnej formy. - Cierpimy od paru tygodni i to widać. Nie jesteśmy w stanie mieć normalnych mikrocykli. Wiemy w czym jest problem, ale potrzeba czasu. Potrafię zrozumieć chłopaków. Gramy w niedzielę, środę i dzisiaj, musimy postawić na regenerację. Mamy wiele momentów przestoju. Strzeliliśmy szybko gola, ale to nas nie napędziło. Szkoda, że nie udało się wybronić rzutu karnego. Później postawiliśmy na ofensywę, lecz nie stworzyliśmy wystarczającej liczby sytuacji, by pokonać Dawida Kudłę - zrecenzował.