Reprezentant Belgii był zawodnikiem londyńskiego klubu w latach 2012-2014. Po nieudanej przygodzie na Stamford przeniósł się do Wolfsburga, gdzie się odbudował. Z Niemiec trafił za 75 milionów euro do Manchesteru City.
De Bruyne został zawodnikiem Chelsea w wieku 20 lat. W czasie dwuletniej przygody z The Blues pracował z trzema menedżerami: Andre Villasem-Boasem, Roberto Di Matteo i Jose Mourinho. Z tym ostatnim miał okazję rozmawiać zaledwie dwa razy.
- W Chelsea byłem w zupełnie innej sytuacji niż obecnie, byłem zupełnie inną osobą. Byłem młodszy i nie grałem zbyt często, nie mieściłem się nawet na ławkę rezerwowych. Z Mourinho rozmawiałem dwa razy. W listopadzie przed meczem z Basel powiedział, że spisuję się coraz lepiej i dostanę szansę. Drugi raz rozmawialiśmy pod koniec roku. Powiedziałem, że chcę odejść, bo nawet jeśli trenuję lepiej to nie dostaję szansy gry. Dla mnie odejście było najlepszym rozwiązaniem.
Belg trafił do Wolfsburga, gdzie rozwinął skrzydła i załatwił sobie przepustkę do Manchesteru City. - Wiem, że będę poddany dużej presji - słowa piłkarza cytuje goal.com. - Chcę udowodnić, że jestem dobrym piłkarzem. Wiem, że wszyscy mówią o pieniądzach. W Belgii było to samo, gdy byłem na dwutygodniowym zgrupowaniu kadry. Była mowa o tym, jak dużo Manchester City zapłacił Wolfsburgowi i ile będę zarabiał.
De Bruyne cieszy się, że będzie miał sporo okazji do gry na skrzydłach. W systemie Manuela Pellegriniego piłkarzem przeznaczonym do gry za plecami Sergio Aguero jest bowiem David Silva.
- W Wolfsburgu występowałem na pozycji numer 10, ale przeprowadzałem sporo akcji skrzydłami. Trzeba być otwartym na nowe opcje, nie grać wyłącznie na jednej pozycji.
Prowadzący w Premier League Manchester City podejmie w sobotę West Ham, początek spotkania o godz. 18:30.
#dziejesiewsporcie: świetna reklama z udziałem Neuera