Niemiecka prasa pod wrażeniem kibiców: we Frankfurcie było chyba pół Polski!

Zdjęcie okładkowe artykułu: East News
East News
zdjęcie autora artykułu

Niemiecka prasa po meczu z Polską chwali postawę swojej reprezentacji, ale tylko pod względem ofensywnym. Gra w obronie była wielkim mankamentem Niemców. Ciepłe słowa napisano także o polskich kibicach...

"Niemcy znów jak podczas mundialu - dają przyjemność" - krzyczy z okładki "Bild", największa gazeta w Niemczech.

W środku znajdujemy oczywiście obszerną relację meczową. Dziennikarze "Bilda" zwracają uwagę na nosa Joachima Loewa, który wziął w obronę Mario Goetze. "Nasz bohater z Rio - zupełnie inaczej niż u Pepa Guardioli - ma pewne miejsce w jedenastce: podczas eliminacji Euro 2016 wychodził na boisko siedem razy w podstawowym składzie. Okazało się, że Loew miał rację" - czytamy.

bild.de
bild.de

Na zupełnie inne aspekty zwraca uwagę poważny dziennik "die Welt". W nim z kolei możemy przeczytać, że Niemcy przy okazji zwycięstwa pokazali też ogromną słabość, jeśli chodzi o grę defensywną. "Chłopcy Loewa nie są wystarczająco kompaktowi. Zaliczają za dużo niecelnych podań, zostawiają też zbyt wiele miejsca - zwłaszcza między formacjami obrony i pomocy" - wytyka "die Welt".

Miły akcent dla nas znajdujemy z kolei w "die Zeit", gdzie napisano, że mistrzowie świata pokonali silną Polskę. Wśród naszych atutów wymieniono między innymi szybkiego Kamila Grosickiego, z którym Emre Can miał sporo problemów. Właśnie "Grosik" znalazł się wśród najlepszych piłkarzy meczu obok Goetze, Ilkay'a Guendogana, Thomasa Muellera i Roberta Lewandowskiego.

sueddeutsche.de
sueddeutsche.de

Innego zdania jest regionalna "Sueddeutsche Zeitung". "Tylko Lewandowski przeszkadzał mistrzom świata" - napisano. Pochwalono za to kibiców, których na stadionie we Frankfurcie było naprawdę wielu. "Udało się tam chyba pół narodu polskiego" - podkreślała "SZ", zaznaczające również, że zwycięstwo przeciwko Polsce było niesłychanie istotne. Zdaniem dziennika z południa Niemiec przyszło ono w kluczowym momencie.

Mateusz Karoń

Źródło artykułu: