- Piłka odbiła mi się od członka. Nie mogłem nic zrobić. Pewnie Mueller jakby tam stał, to by wpadła do siatki - mówił po meczu z Niemcami Kamil Grosicki nawiązując do sytuacji z drugiej połowy, kiedy Polacy bliscy byli doprowadzenia do wyniku 2:2.
- Czy Niemcy byli do ogrania? Na pewno mieliśmy swoje sytuacje na terenie mistrza świata. Nie wykorzystaliśmy ich. Z przebiegu meczu Niemcy naprawdę grali bardzo mądrze. My dużo biegaliśmy za piłką i traciliśmy dużo sił - zaznaczył skrzydłowy Biało-Czerwonych.
Grosicki dał do zrozumienia, że Biało-Czerwoni nie mają się jednak czego wstydzić. - To są dalej mistrzowie świata. Z nimi się każdej drużynie będzie grało ciężko. Formacje ofensywne mają bardzo dobre. W defensywie popełniają błędy, dlatego my mieliśmy swoje szanse, ale cóż, przegraliśmy. Początek przespaliśmy, zostaliśmy w szatni. Potem się obudziliśmy, zaczęliśmy grać swoją piłkę czyli na dwa kontakty. Straciliśmy głupie bramki, trzeba wyciągnąć z tego konsekwencje i pracować dalej - skomentował kadrowicz Adama Nawałki.
Piłkarz Stade Rennes zaliczył asystę przy bramce Roberta Lewandowskiego. Wtedy Polacy poczuli krew i śmiało ruszyli do ataku. - Po tej bramce uwierzyłem, że mogę tu jeszcze zrobić cuda. Cieszy to, że stworzyliśmy sobie okazje na terenie mistrza świata, gdzie naprawdę ciężko się gra i chyba do tej pory żaden zespół w tej grupie nie miał typu sytuacji, co my tu teraz - podsumował.
Artur Długosz z Frankfurtu