Tomasz Zając: Jak się nie da wygrać, to trzeba zremisować

Piłkarzom Korony bardzo zależało na tym, aby przed przerwą reprezentacyjną uniknąć porażki. Ten cel udało się osiągnąć. Remis z Pogonią Szczecin uznają za sprawiedliwy rezultat.

Inaczej niż w poprzednich meczach na własnym stadionie złocisto-krwiści dali się zdominować swojemu rywalowi w początkowych fragmentach. Pogoń Szczecin wykorzystała to w 23. minucie, kiedy Zbigniewa Małkowskiego pokonał Mateusz Matras. - Początek był słabszy, ale z każdą minutą dochodziliśmy do swoich okazji i myślę, że już pod koniec meczu to my kontrolowaliśmy spotkanie - ocenił Tomasz Zając.
[ad=rectangle]

Rozpoczynający swoją przygodę z Ekstraklasą pomocnik pochwalił swoich kolegów z formacji obronnej, którzy w związku z odejściem Piotra Malarczyka nie mieli łatwego zadania. - Jeden błąd przy bramce Mateusza Matrasa, a tak wydaje mi się, że wyglądało to w porządku, jak na to, że grają pierwszy raz ze sobą.

Przed spotkaniem postawa ekipy z Kolporter Areny była dużą niewiadomą. - Myślę, że zarówno po Lechu, jak i Legii ciężko pokazać, że jesteśmy w bardzo dobrej formie. Jak się nie da wygrać, to trzeba zremisować - powiedział 20-latek. - Jak popatrzymy na nazwiska to Pogoń ma bardzo dobrych zawodników, jeszcze teraz Dwaliszwili doszedł, dlatego ten punkt trzeba szanować - dodał.

Rozpoczynająca się dwutygodniowa przerwa to doskonała okazja do poprawienia pewnych elementów w grze Korony, ale także złapania odrobiny świeżości. - Myślę, że teraz te dwa tygodnie na nowo zaczniemy pracę i trochę odpoczynku kolegom się przyda. Ja akurat w tym czasie jadę na kadrę młodzieżową.

Wychowanek Świtu Krzeszowice dostaje coraz więcej szans od trenera Marcina Brosza. Czy jest zadowolony z tego, co do tej pory pokazał na boisku? - Myślę, że te dwa mecze w pierwszej jedenastce mogły być lepsze, ale jak dla mnie nie ma co narzekać - kwituje Tomasz Zając.

Komentarze (0)