Liverpool FC przeznaczył aż 20 mln euro, by pozyskać Mario Balotellego. Włoch na początku dostawał szanse gry od Brendana Rodgersa, ale szybko popadł w niełaskę. Ostatecznie w minionym sezonie wziął udział w 28 oficjalnych spotkaniach The Reds i zdobył w nich tylko 4 gole.
[ad=rectangle]
Sztab szkoleniowy Liverpoolu nie wiązał już przyszłości z Balotellim, dlatego klub wyraził zgodę na jego wypożyczenie do AC Milanu. Co więcej, Rossoneri mają zapewnioną opcję transferu definitywnego, więc istnieje możliwość, że "Balo" na Anfield już nigdy nie powróci.
[i]
- Dlaczego nie poszło? Akceptuję, że to moja wina, ale prawdą jest, że styl gry Liverpoolu, który preferował Rodgers, nie pasował do mojej charakterystyki. Na początku zmarnowałem kilka dogodnych okazji, później miałem już zdecydowanie mniej okazji strzeleckich, doszedł pech, kontuzje... W każdym razie nigdy się nie skarżyłem, akceptowałem decyzje personalne menedżera i zawsze zachowywałem profesjonalizm[/i] - tłumaczy na łamach football-italia.net.
- Jeśli chodzi o podejście do obowiązków czy styl życia, to w Liverpoolu wszystko było normalne. W ostatnim roku nie miałem żadnych problemów osobistych. Wiem, że nie mogę pozwolić sobie już na jakiekolwiek błędy, nie mogę od nikogo niczego żądać, a jedyne co mi pozostało, to ponownie przekonać wszystkich do siebie. Zaczynam wszystko od nowa, ale na pewno nie zapomniałem, jak grać w piłkę - przekonuje.
Według Adriano Gallianiego powrót do Milanu jest dla Balotellego ostatnią szansą na uratowanie kariery. - Niczego jeszcze definitywnie nie przegrałem. Jestem pełen energii, entuzjazmu i zapału do pracy - zapowiada.